wtorek, 22 lipca 2014

PODRÓŻ DALEKA W ZNANE -NIEZNANE...BY NIKA...BAYBURT BRAMY NIEBIOS CZY PIEKIEŁ ? GALERIA ZDJĘĆ DZIEŃ 2


DZIEŃ 2...TO CZAS NA CHODZENIE PO JASKINIACH I WSPINANIE SIĘ NA 2.200 m

Ten dzień dał mi " popalić",,,krew mi  z uszu poleciała a nos wyschnął do maximum. Niezbyt miłe uczucie ale czymże jest w porównaniu z tym co mogłam zobaczyć, sfotografować i przeżyć w ciszy i otoczeniu natury.



   JASKINIA WYSOKO W GÓRACH ...GŁEBOKOŚĆ 152 M NIE WSZĘDZIE SIĘ DA DOTRZEĆ...TYLKO TAM, GDZIE BEZPIECZNIE.















  ODPOCZYNEK PRZED WSPINACZKĄ DO JASKINI LODOWEJ.












CDN

poniedziałek, 21 lipca 2014

CO SIE STAŁO Z DAVULCU ....RAMADANOWYM BĘMBNIARZEM ?

Wydaje się może zabawne pytać co się stało z Bębniarzem, który w imię `tradycji` a raczej szybkiego zarobku, budził łomotem całą ulicę. Dobre by to było, gdyby wszyscy mieszkali w głuszy leśnej lub na pustyni i byli pozbawieni technologii XXI wieku. Jednak fakt jest taki, że jeszcze nie dobrnęliśmy do końca Ramadanu a tu bębniarza ani słychu ani,,,,no właśnie...dych jest bo go słyszę w oddali...ale nie na naszej MAHALE ( dzienicy)

Ja nic nie mam przeciw tradycji...pod warunkiem, że jej kultywowanie jest uzasadnione i nie uprzykrza życia innym.




CO SIĘ STAŁO:
Nie dokońca wiem co o tym myśleć.
Nie daleko jak 2 dni temu zaczęły się u nas seryjne słabe trzęsienia ziemi. Jednak to co dzieje się z Matką Ziemią jak najbardziej wpływa na zachowanie jednostek jej zamieszkujących.

2 dni temu Bębniarz wpadł wieczorem by pozbierać od ludzi   co wypracował skwapliwie waląc w bęben. Już wcześniej pisałam, że bębniarze nawet między sobą walczyli o terytorium. Musiał już wielu poirytować a do tego chcąc pozbierać datki od ludzi...zaczął tak walić w bęben i chodzić tam i  z powrotem, że ja dostałam już obłędu, a trwało to nieprzerwanie ponad 30 min. Widocznie nie dostał tego co chciał, dlatego tak przeciągał. Za jakiś czas usłyszałam rumor trzask i krzyki...ale nie wyjrzałam przez okno , bo byłam czymś konkretnym zajęta. Pomyślałam tylko, że ktoś kogo poirytował  wyładował się na nim.

Cóż chyba tak się stało bo od tego dnia nie mamy już tej tradycji na dzielnicy :) ale nadal ziemia się trzęsie ...pomiędzy 2.4 a 3.7. Takie uroki mieszkania w kraju o wysokiej amplitudzie sejsmicznej.




Myślę, że RAMAZAN 2014 przejdzie do pamiętnych. Nie tylko przez bębniarza ale i przez to co się dzieje w tej chwili na Świecie.

Już wkrótce  sprawozdanie z IFTAR kolacji na którą mnie zaproszono.

sobota, 19 lipca 2014

PODRÓŻ DALEKA W ZNANE -NIEZNANE...BY NIKA...BAYBURT BRAMY NIEBIOS CZY PIEKIEŁ ?

Ostatnimi czasy dzieje się tak wiele w moim życiu prywatnym i zawodowym, że z trudem nadążam za sobą. Najważniejsze to posiadanie niespożytych zasobów energii, które w miarę potrzeby będą się odnawiać tak jak to jest konieczne by pokonać szlaki, które nam życie wytycza.

Pracuje nad nowymi projektami. W końcu niedługo wejdę z nimi na rynek...a to już nie zabawa. U mnie wszystko musi być dograne co do najmniejszego szczegółu, a to jest niemożliwe jeżeli sama nie sprawdzę co i jak.


 



Na zaproszenie i pod namową mojego  wieloletniego przyjaciela, pisarza i profesjonalnego fotografa, wybrałam się wreszcie w region Wschodni Morza Czarnego. On tyle co skończył pracę nad kolejnym reklamowym projektem tego regionu a ja tyle co zakończyłam kolejne oprowadzanie. Czułam potrzebę wyrwania się z oków dat i nadchodzących kolejnych zleceń oraz zatłoczonych ulic Istambułu czy Izmiru. Podróż Wehikułem Czasu ,,,tak to nazwę, Ponieważ czas w tych miejscach płynie zupełnie odmiennie niż w Metropoliach. Tam czas płynie powoli i inaczej. Zupełnie inaczej.


 
                                                                     FERIDUN H.

Co robiłam...  zwiedzałąm poszczególne miejsca oraz  chodziłam po górach i jaskiniach. Feridun ( tak ma na imię mój opiekun) oprowadził  mnie po najskrytszych miejscach tamtego regionu. Feridun jest autorem książki BAYBURT. Jest najbardziej kompetentną osobą do oprowadzenia mnie. Zdarzyło się jednak, że i ja trochę go oprowadziłam po historii antycznej :) eee natura przewodnika wychodzi.



Sprawdzam trasy , które będę niedługo oferować tym, którzy szukają czegoś innego, czegoś bliżej natury ale nie rezygnując z antyczności.Tym, którzy w trochę turystycznie zdziczałych regionach nie będą żądać ode mnie wygód nie do zdobycia..ale w zamian otrzymają możliwość przeżycia przygody życia. Odcięcia się od technologii i zespolenia z pięknem przyrody.

Przebieg mej podróży celowo nie będę opisywać ze szczegółami. Wiem, że śledzi mnie wielu takich co chętnie by coś skopiowali. Dlatego zachowam nazwy pewnych miejsc dla siebie a w przyszłości dla tych co zdecydują się ze mną podróżować w czeluście nieznanego ale jakże pięknego zakątka.


                        MORZE CZARNE CZY EGEJSKIE...ALE LĄDUJĘ W TRABZON.


Podróż Istambuł Trabzon...wizyta w Klasztorze Sumela..znanego myślę wszystkim...


 









    KUCUK HAGISOFIA...MALA HAGIA SOFIA ...TERAZ JUZ MECZET A NIE MUZEUM...TRABZON



                                                              DOMKI RYBACKIE









Posiłek w Dolinie ZIGANA...w restauracji, która zaserwowała nam wspaniałe grilowane żeberka jagnięce i same wspaniałości. Właścicel okazał się być inżynierem technologii żywienia. Praktycznie wszystko ma własnej "produkcji" od roślinki po zwierzaka.
Tego posiłku do dziś nie zapomniałam a minął blisko miesiąc.

Trabzon przywitało mnie słońcem...to prawie nie spotykana rzecz nad Morzem Czarnym, które zwykle jest wzburzone.Tym razem przypominało taflę jeziora lun spokojne wody Morza Egejskiego.
Nieźle się zdziwiłam. W końcu nie leciałam tam po raz pierwszy.

Z lotniska odebrał mnie Feridun i tak rozpoczęła się nasza podróż przez górzyste szlaki i miejsca antyczne. Podróż, która dostarczyła nam ochłody od upałów, które panują w Istambule czy Izmirze albo Antalii. Podróż, która ukazała nam piękno gór i dolin, czeluści jaskiń  i błękit wschodnio -anatolijskiego nieba.





CO ZE SI€ W ŚRODKU LATA OGRZEWAM...W TRABZON TO KONIECZNE...ZIGANA...po wspaniałym obiedzie.




UPS TROCHE SIĘ ZJADŁO TYCH PYSZNYCH ŻEBEREK A POTEM DOPIERO FOTĘ...SORKI PADAŁAM Z GŁODU PO WSPIĘCIU SIĘ DO SUMELI.



                A  TU JUŻ OKOLICE BAYBURTU....



MAM TROCHĘ KG W NADMIARZE ALE WSPINANIE WE KRWI OD DZIECKA...TU WCHODZĘ NA 2200 M ...BO NA SZCZYCIE ZNAJDUJE SIĘ JASKINIA LODOWA.










            

PSTRĄG SMAŻONY NA MAŚLE...ZASŁUŻONY POSIŁEK WYSOKO W GÓRACH PO WIZYCIE W MUZEUM....a jakim to w następnym poście,,






        ZWIASTUN,,,,Z MUZEALNEJ SCENERII



CUDOWNI LIDZIE, KTÓRYCH SPOTKALIŚMY W TRASIE WYSOKO W GÓRACH...ZAWOŁALI NAS BYŚMY SIĘ ZATRZYMALI...MUZYKA NAS SKUSIŁA...TO BYŁA FANTASTYCZNA SPRAWA.


   PANOWIE OKAZALI SIĘ BYC OBROŃCAMI ZIEM PRZED SKAŻENIEM ICH BUDOWĄ CENTRALI ELEKTRYCZNEJ.. HES...CÓŻ NIEKTÓRZY Z NICH ZAPŁACILI ZA TO WOLNOŚCIĄ...o  tej sprawie kiedyś napiszę..



       YALYLA...TO SKUPISKA DOMÓW DREWNIANYCH...tam w lecie mieszkają pasterze...teraz widziałam już i betonowe skupiska. Są jednak one negowane przez tych co nie uznają innego niż drewniany lub kamienny dom. Natura i dary natury.






    











CDN.     PODRÓŻ DALEKA  W ZNANE -NIEZNANE...BY NIKA...BAYBURT BRAMY NIEBIOS CZY PIEKIEŁ ?     CZ I