piątek, 20 lutego 2009

TURECKA TV...CO GRA W TV A CO NIE GRA...



Turcy od wielu lat zafascynowani sa ogladaniem Tv na nizebyt wygorowanym poziomie.Nie wiem czy jakakolwiek inna telewizja na swiecie zapchana jest taka iloscia smieci jaka zapchano tv Turecka.

Przecietny Turek oglada tv zarowno z rana jak i z wieczora.Turczynki zajmujace sie domem nie marnuja ani chwili i ogladaj przerozne programy typu: "spiewac kazdy moze troche lepiej...lub troche gorzej...". Strasza w nich panie pomalowane tak, ze szpachla mozna by ich makijaz sciagac do wiaderka, poubierane w przedziwaczne stroje wg. nich eleganckie ...zupelnie nie pasujace do sytuacji i pory dnia. Kiedys serfujac po kanalach widzialam program o gotownaniu...byla tam palatynowa blond , kurpuletna pani w stroju wieczorowym wisiala nad garnkami w bialy dzien. Nie moglam wyjsc ze zdumienia. Coz najwidoczniej uznala swoj stroj za stosowny do tematu:)

Inny rodzaj programow to takie , ktore prowadza narodowe " gwiazdy " piosenki z cyklu arabeska badz tez bardziej powaznej muzyki...jaka jest pop turecki:)

Plotkarskie programy rozniez ciesza sie wielka popularnoscia. Nadaja co jaka gwiazda miala ubrane i co powiedziala i opatrywane sa wg. autorow zabawnymi komentzarzami a nawet i punktacja.

U mnie w domu tego typu programy nie sa ogladane. Podobnie jak i nie sluchamy z mezem muzyki arabeski ( czyli wycie kota do ksiezyca). Przyprawiaja nas te rzeczy o mdlosci i stanowia jawna strate czasu.

Wiadomosci tv sa podawane w blokach 1.5 godz. bo trzeba miec czas na to, zeby jedna wiadomosc 3 razy pokazac. 1 normalnie a 2 i 3 w wolnym tempie. Mozna czasem z nich dowiedziec sie cos wczesniej ...tzn. zanim wladze zorientuja sie, ze nie powinno sie to znalesc na antenie...:) Zwykle dot. to spraw politycznych.
W wiadomosciach ujawnia sie personalia osob, dane ktorych nie powinny byc upubliczniane bez zgody sadu...a jednak. Niszczy sie tym faktem ludziom zycie bo czesto sprawy nie dot. morderstw lecz malych przewinien badz troszke ciezszych niz male. Pietnuje sie ich w ten sposob.
Wypadki samochodowe ze szczegolami szokujacymi czlowieka pokazywane po 3 kroc...rowniez stanowa powszechna popularyzacje przemocy i horrorow katastrof wypadkow samochodowych.

Jednak przemoc jest ok...natomiast czlowiek w filmie z papierosem jest czyms gorszacym, wiec sie go zamazuje..tzn papierosa.Jest to strasznie irytujaca rzecz taka mgista chmurka gdzies na twarzy aktora badz przemieszczajaca sie w roznych kierunkach w zgledem tgo , gdzie dany aktor ma reke.

Programy kasztalcace praktycznie nie istnieja, badz sa nadawane tak pozno, ze chcacy je ogladac widz musialby spac za dnia by zachowac swiadomosc potrzebna do obejrzenia i zrozumienia ich po polnocy.
Turecka tv cierpi na wyrazny brak filmow geograficznych czy innych ksztalcacych filmow. Wiaze sie to z tym, ze spoleczenstwo jest oglupale od programow typu show i nie ma " zielonego" pojecia nawet o tym co w trawie piszczy..swierszcz czy cykada :) albo czy Trinidad i Tabago to wyspa, kraj czy tez europejskie miasto.

Oplaty za korzystanie z odbiornika sa jednorazowe i symboliczne, nastepuja przy zakupie odbiornika tv. Nie placi sie juz potem za uslugi swiadczone przez panstwowa tv.Moze nasza Tv Polska tez wpadnie na podobny pomysl..tzn. skopiuje od Turkow i tv Trt...:) zamiast dochodzic czy ktos w domu ma czy faktycznie nie ma odbiornika tv.

środa, 18 lutego 2009

ISTANBUL ISTANBUL...PROJEKT "ISTAMBUL"..:)












METROBUSY...ISTAMBUL


W sobote z koncem stycznia zadzwonil telefon.Bylam wtedy w trakcie wykladow na ktore uczeszczam 6 razy w tygodniu, juz od ponad 2.5 miesiecy. Moja dobra znajoma z Istambulu zadzwonila i zapytala czy mam czas i czy moglabym w zwiazku z tym przetlumaczyc 18 stron o Istambule a nastepnie dokonac glosowego nagrania "narracji " przetlumaczonego tekstu.Termin naglil bo jak sie okazalo to tlumaczenie jest czescia wielkiego projektu na temat Istambulu, ktory ma na celu poinformowac przybywajacych do miasta turystow o tym co warte jest zobaczenia w tym Miescie Skarbnicy wszelakich kultur i cywilizacji.Projekt obejmuje 16 jezykow w tym polski i bedzie juz nie dlugo w sprzedazrzy w formie DVD :) Zamowienia na to Dvd mozna skladac u mnie na maila badz NK i kazda inna droga.Naklad bedzie dosc limitowany.Z czasem pojawia sie inne produkty z tej serii opisujace rozne regiony Turcji :)

Poczatkowo glos, mialam sprobowac nagrac u siebie w domu i jezeli bylby niedostatecznie czysto nagrany to 2. opcja byl moj przylot do Istambulu, ktorego za wszelka cene chcialam uniknac.Jednak jak sie w pozniejszym czasie okazalo...moja wyjazd stal sie nieodzowny.Przez te 10 dni pilnowalam sie bardzo by nie zlapac przeziebienia badz zapalenia krtani bo byloby po nagraniu.Udalo sie!

Tak tez, w zeszlym tygodniu tj. 07. lutego w sobote wybralam sie w zwiazku z projektem nad jakim od tygodnia pracowalam do Istambulu.

Wstalam o 5 rano by zdarzyc na samolot jaki mialam o 7.30 doprowadzilam sie jakos do porzadku i wsiadlam w taksowke by dojechac na oddalone ode mnie o 20 min drogi lotnisko w Izmirze.Kursuja tu rowniez autobusy miejskie i prywatne autobusy Havaş.Podroz na lotnisko autobusem miejskim zajmuje nie wiele czasu, gdyz nie staje on na kazdym przystanku tylko w wyznaczonych ku temu celu przystankach na linii Mavi şehir- Karabalar- Gazemir - Lotnisko.Przejazd kosztuje tylko tyle co autobus miejski...czyli 2 LT jezeli nie posiada sie Kent Karty i 1.30 TL z karta.
Problem jest w tym, ze autobusy te kursuja co 1 godz.i jezeli sie nie utrafi to trzeba potem dlugo na lotnisku czekac.
Jak sie mawia "czas to pieniadz" i tak ja zamienilam swoj czas na pieniadze za taksowke.Nie kosztuje to az tak wiele.Poniewaz taksowki w Izmirze jezdza nawet noca na taryfie dziennej:)

Havaş rzyczy sobie wysokie sumy za krotkie odcinki..nie polecam.

Lot przeszedl spokojnie i moglam podziwiac przepiekne widoki na Wyspy i oczka wodne podczas, gdy samolot podchodzil do ladowania na Lotnisku Atatürka w Istambule. Bylyby fantastyczne zdjecia by i Wam pokazac.Niestety aparat bardzo madrze wsadzilam do luku na bagaz podreczny i nie chcialam przeszkadzac spiacej obok wspolpasazerce.Wsciekla bylam na swoja bezmyslnosc.Trudno zdarza sie...zwale to na wczesna pore i ogromne zmeczenie jakie mi towarzyszylo.Po jednym z najintensywniejszych tygodniow pracy.

Lotnisko w Istambule ma bezposrednie polaczenie metra, ktorym mozna dojechac w rozne miejsca.Metro dojezdza, az do Aksaray.Po drodze jednak mozna latwo przesiadac sie na inne srodki lokomocji, ktore dowioza Was w porzadane miejsce w miescie.Tak tez i ja zrobilam.Przesiadlam sie po 4 przystankach metrem na tzw.MetroBus( o tym super polaczeniu w innym mposcie!).Przegapilam przystanek i troszke czasu zajal mi powrot pod wskazany adres.

Weszlam do "studia" i po ktotkim odpoczynku przeszlismy w raz z Enginem (pomyslodawca projektu i przewodnikiem)do parcy nad nagraniem.Poczatkowo szlo ciezko bo w koncu ja jestem raczej szybkoczytajaca i nie na glos wiec czytanie na glos nie bylo dla mnie czyms standartowym.Jakos przemeczylam pierwsze pol godziny.Potem juz poszlo nam jak z platka.Jednak cala sprawa zajelam nam ok 4 godzin.Niezle.Musze sie tu pochwalic, ze z 16 tu tlumaczy zostalam wybrana jako 2 gi najlepszy czasowo tlumacz.Tuz po jednej Koreance, ktora tlumaczenie zrobila w 4 ry dni.Nagranie natomiast zajelo jej 2 godz. i jak sie okazalo to ta Pani Koreanka jest z zawodu speakerem wiadomosci;)Ucieszylam sie z mojej drugiej pozycji bo w koncu :1. to ja procz tlumaczenia projektu mialam w tym czasie tlumaczenie symultatywne w Kuşadası dla jednego biznesmena oraz codziennie zajecia 6 godzinne.Mysle, ze niezle sobie poradzilam.Nie ukrywam, ze napawa mnie to duma.Nie martwcie sie jednak nie jestem z tych co "puchna jak balon" i nie uderza mi "woda sodowa"...ale wychodze z zalozenia, kto mnie pochwali jak sie sama nie pochwale...:))prawda?

Podczas nagrania dolaczyl do nas wspolnik Engina Mehmed oraz moja dobra znajoma Yıldız (rowniez przewodnik).Yıldız przyniosla nam na posilenie i podniesienie "morale" pyszna czekoladke nadziewana migdalami..mhhh.

Po ukonczeniı ciezkiej poracy pt." przeczytaj, wytnij, wklej" zlozylam swoj autograf na stronach mego tlumaczenia jak rowniez na tureckiej wersji, ktora tlumaczylam.Taka tutaj procedura zabezpieczajaca.Przy okazji dowiedzialam sie, ze nie wolno mi o pewnych rzeczach pisac bo mogloby sie to skonczyc dla mnie sprawa w sadzie a kto wie czy i nie wiezieniem.Z naszego punktu widzenia sa ta moze malo istotne rzeczy ale z punktu widzenia rzadu tureckiego to powazne uchybienia.Pozostawie to bez dluzszego komentarza.Skonczylo sie na tym, ze nie ktore zdania trzeba bylo "wyciac".Na usuniecie niektorych ja sie nie zgodzilam...na wlasna odpowiedzialnosc.Poczekamy ...zobaczymy co bedzie:)

Otrzymalam zaplate i udalysmy sie z Yıldız na miasto "powalesac sie" troszke po sklepach.Na koniec wyladowalysmy na Istiklal w jednym z dance clubow Salsy.Bylo fantastycznie.Tam tez poznalam innna...lepsza i bardzo kulturalna strone Istambulu.Bylam bardzo pozytywnie zaskoczona.Widzialam wiele, ale az tylu naraz milych i do "tanca i do rozanca" ludzi udalo mi sie spotkac po raz pierwszy.Nie ostatni tego jestem pewna;)
Zmeczenie jednak dawalo nam sie we znaki.Dlatego tez pozegnalysmy towarzystwo po 1.5 godz. i udalysmy sie do Yıldız.Tam spedzilam noc w bogatym i niesamowcie sympatycznym towarzystwie 8 kotow syjamskich, 2 psow Yorkow i 15 papug falistych;)Bardzo mi sie to podobalo i co dziwne nie mialam alergii.Co klasa to klasa podobno koty Syjamskie oraz psy Yorki sa nie alergizujace.To sie sprawdzilo i na moim przykladzie:)






POBYT KONTROLOWANY...Budze sie rano a tu wpatruje sie we mnie 8 par oczu...uwiecznilam tylko 6 bo 4 ty kot znajdowal sie zbyt blisko mnie:)



Caly kolejny dzien czyli niedziele lalo jak z cebra.Mialam w planach odwiedziny kosciola Bugarskiego, calego wykutego w zeliwie.Jednak zrezygnowalam z tego bo jak tu zwiedzac i pstrykac zdjecia z parasolem w reku i przy zachmurzonym niebie i czesciowym zamgleniu.Zadzwonilam do mojej ulubionej Polki z Istambulu Monisi i umowilam sie na odwiedziny Jej.Zaskoczylam ja swym telefonem ale mysle, ze czasami tak jest najfajniej.Ona nawet nie wiedziala, ze bede w Istambule, poniweaz nie wiedzialam czy "wyrobie" sie czasowo by Ja i jej 2 male Skarby odwiedzic.Nie lubie zawodzic ludzi.To nie w moim stylu.

Po odwiedzinach u Moni pojechalam po moja walizke, ktora zostawilam na przechowanie w jednym z moich znajomych hotelii.Nastepnie wsiadlam w metro, ktore zawiozlo mnie wprost na lotnisko.Przemknelam szybciutko korytarzami metra po ruchomych chodnikach wprost na terminal odlotow krajowych.Wsiadlam w samolot i za 45 min ladowalam w Izmirze.Widok byl fantastyczny.Zrobilam zdjecie..ale coz raczej trudno sie z niego domyslic co sie oglada...ja zapewniam, ze Izmir "by night".
Sami zobaczcie:)








IZMIR BY NIGHT:)