piątek, 27 listopada 2009

SWIETO OFIARY...KURBAN BAYRAM












Jak co roku obchodzimy drugie po Ramadanie juz Swieto, zwane Swietem Ofiary.
W tym dniu poswieca sie wybrane zwierze zwane ADAK czyli ( ofiara). Ma to byc ofiara na rzecz tych ludzi, ktorzy sa w potrzebie. Dla, ktorych jedzenie miesa nie jest sprawa powszechna i nie nalezy do codziennych przyjemnosci. Mieso z ofiary dzieli sie na 3 czesci. Najlepsza oddaje sie potrzebujacym pozostale 2 dzieli sie na rodzine i siebie czyli ofiarodawce. Z tym, ze ofiarodawca zabiera najmniej uzyteczne czesci. Te lepsze otrzyma rodzina.

Jaka jest geneza Swita Ofiary...coz..siega ona czasow Abrahama:
Bog polecil Abrahamowi by zlozyl mu ofiare najdrozsza jaka mial na Swiecie a mianowicie swego ukochanego syna Izaaka.

Przerazony Abraham nie sprzeciwil sie poleceniu Boga i wyruszyl w raz synem i 2 slugami do Moria. Miejsca, ktore wyznaczyl mu sam Bog. Mial tam Abraham zlozyc ofiare calopalenia.Kiedy kompletnie stracil juz nadzieje, ze Bog zmieni swe zdanie wtedy to Bog zeslal aniola, ktory polecil Abrahamowi nie czynic szkody synowi. W zamian Bog przyjal ofiare z barana.

Stad tez tradycja w swiecie mulzumanskim zwana dzis SWIETEM OFIARY.

Mulzumanie wierza, ze wywodza sie z lini Ismaela starszego syna Abrahama. Mysle, ze wszyscy pamietamy, ze Abraham mial zone Sare, ktora byla bezplodna. Po wielu latach staran o potomstwo, Sara poprosila Abrahama by obcowal z jej egipska niewolnica Hagar, ktora miala dac im potomstwo. Tak tez sie stalo. Hagar urodzila Abrahamowi syna Ismaela. Po tym fakcie jednak zaczela czuc sie wazniejsza od Saray. Abraham zdecydowal sie na oddalenie Hagar i jej syna.

Po jakims czasie i Sara dala dziecko Abrahamowi. Poniewaz byla jego zona to 2gi syn Abrahama zostal synem pierworodnym. Abraham nazwal go Izaakiem.

Mulzumanie uwazaja, ze Chrzescijanie wywodza sie z lini Izaaka.

Swieto ofiary nie tylko nam niemulzumanom wydaje sie brutalne. Rowniez sami mulzumanie ( niektorzy oczywiscie) uwazaja, ze zwierzeta powinno sie zabijac ale humanitarnie. Niektorzy uwazaja, ze Swieto to podobnie jak i nasze Boze Narodzenie bardzo sie skomercjalizowalo. Mysla, ze jest to moment do zabrabiania, ze zatracilo ono ten czynnik wspolczucia, ktory powinien byc obecny. Jest to swieto, ktore ma na celu wg. wierzen mulzumanskich i wg.nakazow z sw. Ksiegi Koranu, by pomagac tym, ktorzy sa w potrzebie. Przekazuje sie wiec potrzebujacym badz mieso z ofiary badz jakas kwote na konkretny cel a mianowicie na wyzywienie.
Nie kazdy mulzumanin dzis poswiecil jakies zwierze ( baran, wol, krowa), niektorzy przygotowali gotowke, by oddac ja rodzinie potrzebujacej. Taka rodzine wyszukuje sie wczesniej. Sprawdza sie jej status materialny i dopiero wtedy przekazuje sie datek.



cyt."Nie przyjmuje On mięsa, ani krwi ofiar, ale przyjemną Mu jest pobożność tych którzy je ofiarują. Dałem zwierzęta na wasz użytek, abyście chwalili Pana, który was oświecił. Zapowiedz szczęście tym, którzy są dobroczynni.(Surah al-Hadż'-37)


O to cala historia w skrocie o KURBAN BAYRAM.

niedziela, 11 października 2009

2 DNI W ISTAMBULE

Wczoraj poznym wieczorem wrocilam z Istambulu...z mojej kolejnej wycieczki. Tym razem na prywatne zamowienie klientow. 2 sympatyczne pary ze stolicy. Bylo milo. Duzo sie nachodzilismy i zrealizowalismy 2 dniowy program wycieczkowy.Pozegnalismy sie. Ja obserwowalam ich statek z okna samolotu AtlasJet,jak plywal po Bosforze by Night( tak mi sie wydaje, ze to ich, gdyz nie ma podobnych rejsow nikt inny) ja wtedy juz wracalam do domu...i mego kochanego Izmirku.

Mam nadzieje, ze sie dobrze bawili...bo i jedzenie, picie i taniec brzucha mieli.Wszystko to na statku po Bosforze Noca:)

Ja padlam przd komputerem usilujac zajrzec do skrzynki mailowej. Zdarza sie...bardzo zmeczenie daje mi sie we znaki. Non stop w trasie od prawie 2 msiecy. Wstyd, ale zapomnialam o urodzinach mej Mamy, cioci i tescia. Wszyscy troje mieli je wczoraj 10.10 ...Dobrze , ze Ciocia opowiadajac mi zajscia wczorajsze na Imprezie Integracji Narodow w Nato, wspomniala o swoich urodzinkach. Oswiecilo mnie pozno ale dobrze, ze zdarzylam jeszcze zadzwonic.

Tak to bywa u ludzi zajetych jak ja...to nie dobrze, ze zapominamy o najblizszych. Tak nie powinno byc...jednak praca pochlania cala nasza koncentracje i energie.

sobota, 5 września 2009

ZNOWU WYGRALISMY TYM RAZEM PRZECIWKO TURCJI 0:3 ...TAK TRZYMAC CHOLPAKI !



NASZA MOCNA EKIPA...:)


Na ten mecz czekalismy z niecierpliwoscia. Moj maz bezdyskusyjnie stwierdzil, ze popiera Turkow. To raczej rzecz zrozumiala. Moje stanowisko tez bylo bezdyskusyjne, choc Turcy oczekiwali, ze bede trzymac strone turecka.


Nie lubie takich sytuacji i przekomarzania sie kto kogo powinien poprzec. Wybralismy sie na mecz cala piatka. Byl Marek , Paulina i jej maz Jaque( wspieral polska druzyne) oraz ja i moj maz Özcan..jednym slowem super ekipa. Na miejscu byla juz spora grupa Polakow, ktorzy przylecieli i z Polski i sciagneli z Kuşadası i Manisy ...roznych , roznistych stron tylko po to by wesprzec nasza druzyne. Patrzac na rezultat udalo sie to nam znakomicie:) Dodac musze koniecznie, ze spotkalismy i Turkow na innych meczach Polski z Francja, Niemcami...oni tez popierali Polske. Malo tego ( co mnie zawstydzilo) mieli nawet koszulki z napisem Polska i Orlem a ja nawet takiej koszulki nie posiadam. Wstyd. Nie mowiac o fladze polskiej. No nic bez gadzetow sie musialo obejsc. Dosc , ze Marek ma i koszulke i czapeczke to nam musialo na dwoje wystarczyc:) Na meczu z Turcja nie byli pewni za kim poiwnni kibicowac...1 set kibicowali Turcji ale juz kolejne 2 Polsce:) Rozbroili mnie swoja pomyslowoscia i dyplomacja w stosunkach polsko- tureckich. Juz wyjasniam...poniewaz zarowno Turcja jak i Polska swe barwy ma bialo-czerwone i czerwono- biale to koszulki kibicow czy tez reprezentacji sa prawie, ze identyczne. Jedyne co je rozni to napis Turkiye albo Polska:) nasi nowi tureccy znajomi zakochani w Polsce ale niechcacy urazic uczuc Turkow, zalozyli na dzien meczu ...koszulki Pumy, czerwone z bialymi Pumami...:) jak mnie tym oblednie rozbawili. Mieli kolory, ktore trza miec na meczu jak ten...ale nie wskazujace kogo wspieraja.



My z Özcanem, Paulina i Jaquiem wymalowalismy sobie flagi na policzkach uzywajac kredek do oczu , cieni i szminki.Özcan wymalowal sobie flage turecka co w zestawie paskow jest czerwona- biala. Marek dodal, ze Özcan z pewnoscia pomylil sobie kolejnosc za to Özcan chcial jemu i mnie wcisnac flage turecka bysmy pomachali czasem...:) Nie przyjelismy na ten czas.


Odegrano marsz wpierw turecki a potem polski i rozpoczela sie zacieta walka. Nasi zawodnicy na samym poczatku wydali sie byc niedostatecznie skoncentrowani i jakby nie brali swego przeciwnika na powaznie. Odnioslam takie wrarzenie. Przepuszczali pilki czasem patrzyli gdzies w sufit. Dopiero pod koniec 1 ego setu i kilku przerwach technicznych jakos sie pozbierali. Wygrywajac pierwszy set niewielka przewaga punktowa.

My darlismy sie w nieboglosy...POLSKA BIALO CZERWONI ...i ...POLSKA POLSKA... a Turcy nas sukutecznie zagluszali. Nie bylo to trudne, gdyz byly ich setki a nas moze 20 tka a dotego cos niespotykanego, gdzies indziej ale speaker prowadzacy, ktory darl sie do mikrofonu by dodac otuchy turkom. Pierwsze dwa sety jak Turcy tracili punkty mowil, nic nie szkodzi jestescie cudowni...przy kazdej stracie punktu mowil..chlopaki jestescie super. Tak ich w tym utwierdzil, ze przegrali wszystkie 3 sety. Pod koniec setu 3 ciego jak juz bylo wiadomo , ze i ten przegraja w momencie , gdy bylo 17- 23 zmienil tekst na...Najwazniejszy mecz jutro z Francja. Ten musicie wygrac.

Francja nie ma najmocniejszej druzyny dlatego mysle, ze Turcy maja tym razem szanse na zwyciestwo..czego im z serca zycze. Z Niemcami tez nam poszlo gladko i wynik byl 3:1 dla Polski.




POWITANIE Z NIEMCAMI

Niemcy najwyrazniej nie byli przejeci kibicowaniem rzeszy Turkow kibicujacych swej druzynie w meczu z Niemcammi i wygrali po wyrownanym meczu trzeba powiedziec bo az 5 setow museli zagrac. To z Nasza druzyna sparwa zakonczyla sie 3:1 dla Polski
Najwyrazniej Niemcow zdeprymowali poslcy kibice. Pod koniec meczu byli juz niezle poirytowani co chwile tracili glowe. Rzucali sie na pilke poczym ladowali na podlodze pod siatka a pilka nie tam, gdzie sie wg. nich znalesc powinna. Polska druzyna zbierala punkty...i tak bez wiekszego wysilu WYGRALISMY Z NIEMCAMI...W historii nie jedna wojne a w sporcie ten mecz ;)


Jednak przykry byl jeden moment...nasi siatkarze nie podziekowali Nam kibicom w tym ostatnim przed finalem meczu. Teraz sie zdziwia ale wiekszosc kibicow wraca do Polski a my nadal...bedziemy na meczach. tzn. ja tylko we wtorek i moze w srode ale tego ostatniego dnia nie jestem pewna. Lece w czwartek do Istanbulu na 9 dni. Musze sie przygotowac pod kazdym wzgledem. To bardzo wazny dla mnie wyjazd. Ale o tym to jak wroce.

piątek, 4 września 2009

MISTRZOSTWA EUROPY W SIATKOWCE MEZCZYZN...IZMIR 03.09-13.09 HALA SPORTOWA HALKAPINAR

Jak co roku w Izmirze odbywaja sie Mistrzostwa Europy W Siatkowki Mezczyzn. Zjechalo sie w sumie sporo druzyn z calej Europy.

Oczywiscie nie zabraklo i nas polskich kibicow, ktorzy zjechali sie z roznych stron nie tylko z Izmiru by wesprzec duchowo i moralnie nasza druzyne.





Wczoraj odbyl sie 1 wszy mecz, ktory poprzedzal ceremonie otwarcia mistrzostw.
Nasi chlopcy poradzili sobie rewelacyjnie z przeciwnikiem, ktorym byla Francja. Na poczatku szlo im swietnie potem nagly spadek kondyncji, tracili punkty. Roznica osiagala czasemi 5 pkt. Nerwowy trener naszej druzyny, ktory co jakis czas organizowal przerwy techniczne badz przerwy by pouczyc naszych co i jak. I nastapila nagla zmiana...Polacy przegrali 1 seta 1 punktem ale juz kolejne 3 wygrali bez sprzecznie i to znaczna roznica punktowa. Nie odpuscili. Nasz libero; Piotr Gacek wykazal sie oblednym refleksem i zadziornoscia :) GRATULUJE!!!




Bylo super. Nasza publicznosc spisala sie znakomicie i choc nie tacy liczni to slychac bylo nas na cala hale. Druzyna docenila to na koniec dziekujac swej publicznosci uklonem w nasza strone i brawami. Dostali owacje na stojaco. Ja niestety nie wstalam...mam ostatnio bole krzyza...nie moge sie ot tak zrywac:) Ale za to pokiwalam naszemu Gackowi :)



Dzis sie postaram...koniecznie:)

środa, 2 września 2009

JAK TO JEST Z NAPIWKAMI...KOMU, CO I DLACZEGO NA "ZUPE"?

W Turcji istnieje zwyczaj dawania napiwkow i jest to tradycja, ktora nie przeminela z czasem i zmianami zachodzacymi w kraju. Przetrwala bo jest slodka...napiwek to nie "lapowka"!Jak wielu z naszych rodakow sobie mysli. Niejednokrotnie obserwuje u turystow z Polski, ze maja obiekcje wydac kilka lirow wiecej by wywolac usmiech na twarzy osoby otrzymujacej napiwek.

Zarowno Turcy jak i obcokrajowcy zostawiaja napiwki...w hotelach, restauracjach, kierowcom, przewodnikom i wszystkim tym co w jakis sposob wykazuja troske o nich i swiadcza swoje uslugi.

W zaleznosci od okolicznosci obliczanie napiwkow wyglada nastepujaco:

Restauracje...zostawia sie 10% na jaka byl rachunek. Badz zaokragla sie sume. Czasem zdarzaja sie restauracje, ktore maja wliczone napiwki w cene uslug i jest to wyszczegolnione na rachunku. nie nalezy sie temu dziwic. Jezeli napiwek wliczony jest w cene to nie musimy zostawiac nic ponad to. Co sie rozumie samo przez sie.

W hotelech: W recepcji stoi kasetka na napiwki "TIP BOX" tam wrzuca zadowolony turysta kwote jaka uwaza za sluszna. Nalezy jednak wziasc pod uwage, ze ta sume dzieli sie przez wszystkich pracownikow hotelowych.

Pokojowkom zostawia sie pieniadze na lozku badz na szafce nocnej. Dlatego nie nalezy zapominac tam swoich pieniedzy wychodzac na miasto, bo moze to pokojowka opatrznie zrozumiec jako swoj napiwek. Wysokosc napiwku dla pokojowki czy chlopca hotelowego zalezy od dajacego napiwek. Nie powinny to byc jednak zbyt smieszne kwoty typu 1 lir lub 2. Natomiast 5 lirow 1 na tydz. jest juz ok.

Kierowcy i przewodnicy. Przy roznego typu wycieczkach, ktore sa objazdowe, oprowadzane, treckingi, wieczorki itp. badz bardzo meczace turysci z calego swiata maja na wzgledzie wysilek wlozonych w opieke nad nimi. Dlatego tez napiwek dla kierowcy wynosi miedzy 5 usd a 7 usd na dzien od osoby i wklada sie go w koperte i w ten sposob wrecza.

Dla przewodnika ta stawka wynosi od 7usd - 10 usd na dzien od osoby. Niektore biura turystyczne informuja juz turyste przed przyjazdem do Turcji.Zeby uniknac nieporozumien. W tym wypadku napiwek jest ustalany i kazdy ma obowiazek go uiscic na koniec wycieczki.




Oczywiscie jezeli turysta chce to moze dac wiecej...

Napiwki na statkach typu..satki wycieczkowe sa zaokraglane do kwoty oplaty za rejs i placone przez przewodnika wprost kapitanowi.

Na transatlantykach plywajacych po morzach Turcji i Grecji ten napiwek jest z gory ustalony przez armatora i wynosi od 8 euro - 10 euro. Dlatego nie nalezy sie zdziwic jezeli przy oplacie za napoje i posilki dolicza nam do rachunku taka kwote. Czlek chce czy nie zaplacic musi.

Dlaczego pisze o tym...poniewaz wielu z Was pyta sie mnie stale , ile komu i dlaczego?

DLACZEGO:

Nasz napiwek to jakby premia i podziekowanie za swiadczone uslugi. Nikt z nas nie bylby zadowolony jakby jego premia wyniosla zbyt malo jezeli uwaza, ze zasluguje na wiecej.

Zdarzali mi sie porywczy kierowcy niezadowoleni z drobnych jakie im niektorzy zostawiali. Wstyd mi bylo za moich turystow zostawiajacych drobne krusze badz mniej niz 1 lira. Za takich co wrzucali do koszyka czy koperty co mieli by wyproznic kieszenie z drobnych. W takiej sytuacji lepiej nic nie dac niz lamac serce osobie, ktora liczy na cos wiecej bo pracuje za niska pensje a ma na utrzymaniu rodzine. Tak to tutaj wyglada. W turystyce zarabia sie w sezonie i trzeba wyzyc w zimie za to co sie zarobilo.Niestety.

Zdaje sobie sprawe z tego, ze wielu z nas nie stac na bardzo wysokie napiwki ale szczerze...jadac na wakacje trzeba koniecznie odlozyc na to jakas konkretna kwote. By nie byc stale postrzeganym jako nie znajacy obyczaju danego kraju czy skapiec.

Sa i tacy, ktorzy pracujac tu i owdzie za granica badz sporo podrozujac spotykaja sie z tym zwyczajem i w innych krajach, badz sami sa napiwkowani. Dlatego nie dziwi ich to wcale. Jak i samo dawanie napiwku nie sprawia problemu.

To by bylo na tyle...kwestia napiwkow jako temat wstydliwy i drazliwy, temat tabu powinien zostac raz na zawsze obalony...nie wstydzmy sie wyciagnac reki z napiwkiem do tego, kto na to czeka. Idac do fryzjera w Polsce, rowniez zostawiamy napiwek czy nawet jedzac w polskich restauracjach zdarza sie nam to niejednokrotnie. Swiadczacym nam uslugi typ. hydraulik czy jakies inne naprawy...rowniez dajemy cos na tzw "piwo" czy "zupe".

niedziela, 30 sierpnia 2009

30.08.2009 ZAFER GÜNÜ...DZIEN ZWYCIESTWA...


MUSTAFA KEMAL ATATURK

30 sierpnia 1922 roku wojska tureckie pokonaly Greków pod Dumlupinar. Po krawawych i niszczycielskich walkach nastala wolnosc. Grecy wycofujac sie palili domy i budynki siejac wielkie zniszczenie. Jednym z najbardziej zniszczonych miast byl Izmir. miasto w ktorym mieszkam i ciesze sie kazdym dniem.

Z tej okazji świętuje się Dzień Zwycięstwa oraz Dzien Sil Zbrojnych Turcji.

W roznych miastach na placach odbywaja sie huczne defilady z obecnoscia wszystkich dygnitazy oraz wojsk i zandarmerii.Jest kolorowo i radosnie. "Gwiazdy" jak zwykle pokazuja jakimi sa swietnymi pilotami latajac w zmiennych szykach nad morzem tuz przed oczami zachwyconych widzow. To dla Turkow najwazniejsze swieto. Ze zwyciestwem przyszlo wyzwolenie i Nowa Republika. Skonczyl sie Sultanat a ostatni Sultan zostal skazany na wieczna banicje podobnie jak i jego potomkowie i odeslany do Francji, ktora sam osobiscie wybral jako kraj schronienia.

czwartek, 27 sierpnia 2009

SWIAT SIE KRECI A JA Z NIM...PLYTA DVD " SKARBY ISTANBULU 2009" JUZ NA RYNKU


najedz i kliknij by powiekszyc

" ISTANBUL TREASURES 2009...SKARBY ISTANBULU 2009"

Bedac ostatnio w Istanbule ( czesto tam bywam szczegolnie teraz )...wpadla mi w rece plyta DVD "Treasures of Istanbul 2009" tak sie sklada, ze to projekt nad ktorym tej zimy pracowalam. Tlumaczenie tekstu i jego glosowe nagranie naleza do mnie. Na plycie znajduje sie jeszcze 14 innych jezykow. Istanbul przedstawia sie nam po polsku osobiscie...lecz obdarzony jest moim glosem. Napisy glowne na plycie oznaczajace opisywane miejsca zostaly zestandaryzowane i wprowadzone w 2 jezykach...angielskim i tureckim. Stalo sie to ze wzgledu braku miejsca na DVD na wpisy we wszystkich jezykach.Jest to jednak malo istotny detal. Mozecie w pelni zaufac,ze informacje podane w tekscie czytanym na DVD sa rzetelne i nie zawieraja przeklaman jakich sa pelne ksiazki " poliglotki" dostepne na szeroka skale we wszytskich turystycznych miejscach. Jako tlumacz i przewodnik zadbalam o to by bylo tak jak byc powinno. Plyta jest dostepna w wysylce...POLECAM

KOSZT: 10 Euro + koszt wysylki ( zmienny w zaleznosci od adresata).

Zainteresowanych zakupem prosze o kontakt ze mna na maila badz skypa

EMAIL: turktroter@gmail.com

SKYPE: turktroter

środa, 19 sierpnia 2009

21.08....HOŞGELDIN RAMAZAN :)



NAMAZ...MODLITWA
21.08 Rozpoczyna sie kolejne 30 dni Postu. Zycze wytrwalosci wszystkim tym co do niego przystapia. Mnie samej zycze wytrwalosci w nasluchiwaniu bebniarza z brakiem polotu:)

Poniewaz ja nie jestem mulzumanka ale jednak, w akcie jednosci z poszczacymi jak co roku zamierzam nie spozywac alkoholu przez cale 30 dni postu. Nie pijam zbyt czesto ale wiecie jak sie ma takie postanowienie to z pewnoscia znajdzie sie 100 powodow by je zlamac:) A mnie takie wyzwania sie jak najbardziej podobaja. Cwiczenie swojej slabej silnej woli wychodzi mi na dobre. Wtedy to czlowiek przekonuje sie w jakim stopniu moze na sobie polegac:)

poniedziałek, 17 sierpnia 2009

17.08.2009 DZIS MIJA 10 LAT...

1o lat jak pierwszy raz wjechalam do Turcji. 1o lat jak nastaplo wielkie trzesienie ziemi 7 w skali Richtera i pochlonelo 45 tys ofiar.

Jest co swietowac lecz nie ma ku temu powodow...bo wiekszy jest zal po stracie tylu Zyc.

NIECH ODPOCZYWAJA W POKOJU...

SPROSTOWANIE DO REPORTAZU Z GAZETY WYBORCZEJ Z DNIA 13.08. 2009

Poniewaz spodziewam sie co raz wiekszego naplywu zadowolonych badz mniej zadowolonych z mej wypowiedzi w reportazu, to uwazam ze powinnam wyjasnic i sprostowac kilka faktow, ktore moga wydac sie nie jasne.

http://wyborcza.pl/1,99219,6918252,Nie_widac_mnie.html?as=1&ias=2&startsz=x


Reportaz...wywiadu udzielilam w marcu tego roku. Minelo kilka miesiecy i wszedl do druku. 5 godz. nagranie zostalo streszczone z przyczyn technicznych i nie zaleznych od pani Joli Grabowskiej w tekst na 1 dna strone.

Niektore wypowiedzi zostaly zmienione. To prawo kazdego piszacego felieton. Nie widzialam tekstu przed drukiem, zebym mogla naniesc merytoryczne poprawki. Nie przedstawiono mi go do autoryzacji. Niektore wypowiedzi...choc " wlozone " w me usta nie sa sformuowane w sosob jaki ja sie wypowiadam. Z reszta wystarczy mnie troche poczytac by zrozumiec co mam na mysli.

Tak, ze reportaz slkada sie zarowno z moich wypowiedzi jaki z mysli piszacej tekst dziennikarki. Dlatego poczulam potrzebe sprostowania kilku istotniejszych faktow a pomine te mniej istotne.


OGOLNE WYJASNIENIE: w Turcji mieszkam od 10 lat od 7 jestem w turystyce. Od 6 lat zyjemy z mezem na 2 kraje. Wczesniej tuz po slubie nie wyjezdzalam z roznych powodow.


Konserwatywny wschod- owszem istnieje ale zamieszkuja go ludzie roznego pochodzenia. Nie tylko KURDOWIE.

" bron Boze tylko nie maz ze wschodu ...brr"...coz to nie moj tekst! Temat omowialam w szerokiej skali a zostal stresczony i tak sformuowany, ze mnie sama zastopowalo czytajac to zdanie. Coz tu nie bede go rozszerzac. Powiem tylko tyle, ze na wschodzie bylam. Znam kulture i poznalam wielu sympatycznych ludzi. Nie ma to nic wspolnego z tym kto skad jest. Ludzie sa ludzmi i sa rozni. Nie mozna generalizowac i ja tego NIE ROBIE! Dlatego az mi sie nieswojo zrobilo czytajac to zdanie. Mam wielu fantastycznych znajomych ze wschodu i z roznych narodowosci. Z pewnoscia nie potepiam nikogo i niczego...procz tych co potepieni byc powinni. Wschod Turcji to przepiekny region, tak rozny od tej wiecej uczeszczanej czesci ...jednak piekny po swojemu. Srogi i pociagajacy. Mieszkancy tam zyja w stresie bo jakby nie patrzec nadal wesolo tam nie jest. Jednak nie oznacza, ze nie mozna pojechac na wschod i pozwiedzc. Jakos tam bywam i zyje...to chyba swiadczy, ze mozna. Wypowiem sie na ten temat szerzaj na blogu Podroze Male i Duze.


"Rzucilo nas do Edirne- znalazlam sie w miescie przemyslowym, gdzie nikt nie mowi po angelsku, a na blondynke patrze jakby byla z kosmosu".

Edirne to miasto muzeum..zyjace muzeum. Przepiekne i bardzo sympatyczne. W roku 2002/2003 mialo niestety tylko przepmyslowe sklepy sprzedajace farbe i pare sklepow z innymi potrzebnymi do zycia produktami. Nie bylo tam dla mnie pracy...wypowiedz byla pod tym katem. Co do blondynki z kosmosu...to tez nie w tym regionie. Poniewaz Mieszkancy Edirne to Trakijczycy i wielu z nich ma blond wlosy i kolorowe oczy. Sa w wiekszosci uchodzcami tureckimi z regionow Tracji i Bulgarii. Nie sa wiec dla nich blond wlosy szczegolnym zjawiskiem...:)

Mam juz licencje przewodnika od Lipca. Tak wiec ...tu widac, ze reportaz powinien byc ponownie przeanalizowany i wolalabym, zeby przed drukiem skonsultowano ze mna jego tresc.


POZDRAWIAM WSZYSTKICH...bardzo prosze miejcie me poprawki na uwadze. Nie oburzajcie sie bez rozpoznania tematu.


NIKA

PS. Z OSTATNIEJ CHWILI...

Wlasnie dostalam maila od Pani Joli Grabowskiej ona rowniez nie miala mozliwosci wejrzenia w tekst przed wydrukiem. Jej tekst zostal zmieniony...wyciety i tak doskonale przerobiony tu i owdzie, ze sie ona mnie a ja Wam tlumacze.
Spodziewalam sie zadowolonych przyszlych turystow ...szkoda. Zycie uczy czlowieka pokory i wyrozumialaosci. Mimo wszystko ciesze sie, ze sporo osob mnie odwiedza:)


Dostalam zezwolenie na zamieszczenie kopi maila do mnie od Pani Joli...

Cześć,
Wreszcie miałam sposobność przeczytać tekst. Bardzo przepraszam Cię za błędy. Mam nauczkę - od tej pory będę prosiła, żeby przysyłali mi każdy tekst po redakcji i skrótach, bo na przykład ten nieszczęsny początek "Monika Kacar, 35 lat, od sześciu lat w Turcji" - podejrzewam, że pomyliło się im z informacja, że od 6 lat żyjecie między Polską i Turcją. A mój początek był taki: "Data na pieczątce była lekko zamazana, nie było widać czy to 18.06.2000, czy 19.06.2000, pojechaliśmy więc z Özcanem do Kuşadasi na wyczucie. Mieliśmy popłynąć na grecką wyspę Samos i wrócić - i w ten sposób przedłużyć ważność mojej wizy o następny miesiąc" itd. - i tu od razu była informacja od kiedy jesteś w Turcji:(.
Mam nadzieję, że nie masz z tego powodu jakichś przykrości?
Pozdrawiam już z Warszawy,
Jola


Ode mnie na tyle w tej kwestii.

DZIEKUJE WAM.

środa, 12 sierpnia 2009

PODROZE MALE I DUZE...WEDRUJ Z NAMI TURKTROTERAMI

Jest to przykladowy program w wersji skroconej.Nie podaje szczegolowego programu. Zainteresowanych prosze o kontakt ze mna.Namiary umieszczam na dole pod skrotem programu. Dostepne jest rowniez kilka innych niestandartowych programow!! Ukladamy je wspolnie z mezem, ktory tez jest przewodnikiem. Organizuje zamowienia specjalne wg. zyczenia oraz obsluge imprez wraz z tlumaczeniem. Czekam na chetnych do wspolpracy ze mna...:)

DZIEN 1 i 2 ISTANBUL

Przylot do Istanbulu. Osobiscie powitam Was na lotnisku:) Wybierzemy sie na spacer orientacyjny po okolicy.Nocleg

DZIEN 2
Zwiedzamy Istanbulu a wieczorem lapiemy pociag do ANKARY
( 2 os. kabiny z lozkiem- kszetka i klimatyzacja).Przejazd.

DZIEN 3

Wsiadamy do autokaru i jedziemy do Muzeum Cywilizacji Anatolijskich ( najlepsze muzeum europy 97 roku).Przejazd do Mauzoleum Atatürka - Anatkabır.
Opuszczamy Ankare i udajemy sie do Kapadocji zatrzymujc sie na dluzsza chwile przy jeziorze Slonym.Nocleg.

DZIEN 4, 5

Zwiedzamy Kapadocje.Spedzamy tam w sumie 2 noce.
Opuszczamy Kapadocje i udajemy sie do Konii.Po drodze zwiedzamy jeden z najpiekniejszych Karawansaray Sultan Hanım.Po zwiedzaniu Konii Muzeum Mevlany i Türbe(grobowiec).Przejazd do Pamukkale i nocleg.


DZIEN 6

Po sniadaniu zwiedzamy Pamukkale. Ruszamy w dalsza droge i spotykamy sie z polskim Bratem Kapucynem na mszy sw. w domku Matki Boskiej w Efezie na Wzgorzu Slowikow.
Nocleg w Kuşadasi ( wyspa ptasia).

DZIEN 7

Zwiedzamy Efez i oklice. Czas na zakupy. Okolice Kuşadası sa najlepsze na zakupy.
Nocleg w Kuşadası.

DZIEN 8

Wyjazd do Bodrum, podrodze zwiedzanie miast antycznych. Przybycie do Bodrum i wsiadamy na Lodz tzw. Gulet ( to specjalna Lodz, ktora moze plywac, ma zagle i motor..Ma kajuty a kazda z nich ma prysznic).
Zaczynamy nasa Wielka Przygode na Gulet. Na jej pokladzie pozostajemy przez kolejne 6dni.






REJS GULET


Podrozujemy miedzy zatokami Bodrum i Marmaris. Zatrzymujemy sie by trackingowymi szlakami dotrzec do antycznych miast badz pobyc z natura i nacieszyc oczy jej niecodziennym pieknem. Posilki spozywamy na Gullet w co raz to innej zatoce :)


DZIEN 15

Opuszczamy Gulet i zegnamy sie z jej zaloga. Przejazd na lotnisko w Bodrum i wylot do Polski.


Kontakt

e-mail: turktroter@gmail.com

skype : turktroter

moj 2 blog to :

www.kierunek-turcja.blogspot.com

poniedziałek, 20 kwietnia 2009

Z IZMIRU DO ADANY NA SLUB W MERSIN....



MEHMET, JA I TACA HENNY, ÖZCAN




PRZEDSLOWIE

Dlugo nic nie pisalam.mam nadzieje, ze nie wyszlam z wprawy i, ze nadal potrafie jakos ciekawie opisac to co widze i czym zyje.Do Mersin polecielismy na slub mojej kolezanki Beatki ( znamy sie z Nk ) oraz Mehmeta.Ja osobiscie dostapilam niewymownego zaszczytu bycia swiadkiem Beatki.Bardzo sie wzruszylam...i bardzo Jej dziekuje, ze zechciala wlasnie mnie przypisac ta zaszczytna role. Nigdy nie bylam niczyim swiadkiem ani chrzestna.Czulam sie przez to niedoceniona.Moze wydac sie to Wam przesada ale to moje prywatne odczucie na ten temat.
Tuz przed wyjazdem okazalo sie, ze potrzebny jest jednak tlumacz przysiegly z jezyka polskiego. Dobrze sie zlozylo, bo i tym moglam wspomoc ze swej strony Mloda Pare.
Procz tego planowalam zrobienie im ciekawej sesji zdjeciowej.Co rowniez uskutecznilam.Stalam sie 3 w 1... tak popularna w dzisiejszych czasach mieszanka ( osobiscie nie przepadam...za mieszanka ha ha) siebie nawet lubie:)

Mloda para nie dostala ode mnie moze prezentu sensu stricte ale w ten sposob sprezentowalam im siebie.Mam cicha nadzieje, ze im sie spodobal prezent...Ok dosc na tyle.Przejde do tresci...


DZIEN 1.

Po krotkiej i raczej nie przespanej nocy wstalismy wraz z Özcanem
,moim mezem, nad ranem o 4.00 by zdarzyc na samolot o godz. 6.25 do Adany. Nie powiem, ze latwo mi to przyszlo, zwlaszcza, ze kursy daly mi porzadnie do wiwatu i zapomnialam jak sie sypia normalnie.

Na lotnisko odwiozl nas wujek i pokiwal na pozegnanie.Tu w Turcji na loty lokalne jest wymog by podrozny pojawil sie na lotnisku na nie mniej niz 1.5 godz. przed odlotem.Przesada ale co zrobic, trza sie dostosowac bo jak nie to bilet przepada na 30 min przed odlotem.

Lot minal spokojnie bo lecielismy jednymi z najlepszych linii tureckich Sun Express.Przelot zajal nam 1.15 min.Wyladowalismy na malenkim ( w porownaniu z innymi lotniskami jak Istambul, Izmir czy Antalia) lotnisku w Adanie.Juz przy tasmie bagazowej zobaczylam cala rzesze facetow z zarostem i czapeczka na glowie...w dlugich plaszczach i jakos niezbyt schludnie wygladajacych. Znam ich z okolic Istanbulu a nawet w Izmirze rzadko ale widuje.Wzbudzili we mnie raczej nie zbyt pozytywne emocje.Moj maz wyjasnil mi, ze ONI to juz wszedzie sa, ze maja takie grupy religijne i w nich sie spotykaja i tez tak podrozuja.Wciskaja sie wszedzie pierwsi i nie charakteryzuja sie szczegolnym szacunkiem do kogokolwiek poza soba nie wspominajac o plci przeciwnej, ktora obawiam sie, ze moglaby dla nich rownie dobrze nie istniec...

Przejde jednak do calu naszej wizyty w tamtych jakze odmiennych stronach kraju, w porownaniu do tych,ktore poznalam przez lata pracy na trasach objazdowek.Bo musze nadmienic, ze to byla moja pierwsza wizyta w Adanie lecz nie ostania...juz nie.

Z lotniska odebral nas przyszly Pan Mlody Mehmet( tr. Damat ) wraz ze swoim starszym bratem ( tr.abi ) Ömerem.Zabrali nas do Mersin.to ok 1.15 min jazdy z lotniska.Bylam tak padnieta, ze pamietam tylko pierwsza polowe drogi a wlasciwie jej 20 min odcinek.Potem " film mi sie urwal " i obudzilam sie dopiero pod drzwiami domu rodziny Mehmeta.

Juz wczesniej uzgodnilismy z nim, ze zanocujemy u nich w domu.Nic nie zapowiadalo tego co ujrzelismy. U samego wejscia stala niezliczona ilosc butow.No wiem, ze moglam policzyc ale jakos mi sie to wydawalo niemozliwe na tamten moment;)

Powitala nas serdecznie mama i siostry oraz reszta rodzinki Pana mlodego.Zjawila sie i Beatka nasza Panna Mloda...sama niewyspana i umeczona.Malo tego zaaferowana sytuacja jakiej sama sie nie spodziewala a mianowicie, ze na nocleg bedzie nas 21 osob w 4 pokojowym mieszkaniu. Matko, powiedzialam jak my to przezyjemy.Ciezko bylo ale przezylismy i juz jestesmy wszyscy szczesliwi, ze mamy to za soba.

Piekny moment dla nas wszystkich...to bylo to najwazniejsze ich Slub...a cala reszta...da sie wyciac.
Postaram sie jednak troche oddac atmosfere calosci imprezy ;) bo jest o czym opowiadac.

Pisac bede w odcinkach...to latwiej bedzie Wam przyswoic te 4 ry dni... Jazdy bez Trzymanki...:)

Chce Wam to wszystko chronologicznie przedstawic:) by potem nie popasc w marazm swych pedzacych mysli, ktore nie koniecznie zawsze pedza wg. kolejnosci w jakiej powinny sie pojawiac:)

1.PRZED SLUBEM...KNA GECESI...czyli WIECZOR HENNY

2.DZIEN SLUBU...ZAKRECONY JAK KORKOCIAG...ICH NOC POSLUBNA

3.DZIEN PO SLUBIE...MOJE CUDOWNE SWIETA WIELKIEJNOCY W KLASZTORZE U BARTA MACKA.

4.POZEGNANIA I POWROTY ORAZ NASZA WYPRAWA SLADAMI SW. PAWLA Z TARSU.

5.PODSUMOWANIE...CALOKSZTALTU WYPRAWY...

niedziela, 22 marca 2009

NEVRUZ ...1WSZY DZIEN WIOSNY...PIKNIK TURKO 21.EDYCJI KURSU..








Rozmowy na temat wspolnego wypadu trwaly juz od jakiegos czasu.Piknik mial sie odbyc w zeszlym tygodniu, lecz ze wzgledow na warunki pogodowe wyjazd zostal przelozony na za tydzien...czyli na 21 ego marca.Bardzo mi sie podoba 21 edycja, ktora piknikuje 21ego marca;)

Pomysl byl zainicjowany przez malo lubianego nauczyciela i przewodnika Fatiha.Mieli w nim wziasc udzial w miare mozliwosci wszyscy nasi wykladowcy 12 osob oraz nasi opiekunowie kursu z Ministarstwa Kultury i Turystyki w liczbie 3 ...jednak nie wszyscy wykladowcy jak i 1 opiekun oraz spore grono moich kolegow nie moglo z jakichs powodu uczestniczyc w Wielkim Grilowaniu.

W sobote skonczylismy ciut wczesniej zajecia i po zalatwieniu spraw zwiazanych z zaopatrzeniem, zapakowalismy sie i wyruszylismy w krotka trase do jednej z wiosek izmirskich polozonej w gorach na trasie Izmir - Manisa. Przemierzylismy miasto i wjechalismy na kreta droge prowadzaca wprost do Çiçek Köy ( wioska Kwiatek )...

Kazdy z nas mial przydzielona jakas prace.Chlopaki mieli zajac sie grilowaniem a my dziewczyny serwisem ...ja osobiscie przygotowaniem salaty. Zatrudnilam sobie do pomocy mego meza i psiapsiulke...szybciej poszlo;)

Caly dzien pogoda byla dosc niewyrazna.Zapowiadalo sie na deszcz.Cale szczescie cale 5 godz pikniku przeszlo nam " sucha noga ";)
Jedzenia mielismy az nadmiar...picie wszelakie od napojow gazowanych, soki po piwo na winie konczac...humory nam poczatkowo nie dopisywaly...potem w autokarze poplynela radosna turecka muzyka...rozpoczelo sie szalenstwo na calego...;)
Na miejsce pikniku ...w piniowym lasku...dojechalismy juz w super humorach.Rozbrykani jak male owiaczki...a moze czarne;)





Wszyscy zaangazowali sie wlacznie z wykladowcami i opiekunami w organizacje imprezy.
Minelo 1.5 godz. ( salate zrobilam, zdjecia popstrykalam i cos zagryzlam ze stolu obfitosci) zasiedlismy do wspolnego posilku.









Po przerwie ...dosc krotkiej...nasz Prof.z geografii nie wytrzymal odpoczynku i...zwolal nas na krotki " 10 min "wyklad w plenerze...ktory zakonczyl po 40 min.
Byloby przesada powiedziec, ze wszyscy byli zadowoleni i, ze sluchali z zachwytem...ja osobiscie owszem...bo prof. Imbrahim to czowiek swiatly i ma wiele ciekawych rzeczy do powiedzenia...jego kolorowych wywodow, moge sluchac godzinami.

Po wykladzie 5 tka moich wykladowcow zaprosila mnie na wspolny spacer.Ale sie dzielo..a przy okazji sie dowiedzialam, ze prof.z Religii Ali to super facet ( zawsze z reszta tak o nim myslalam ) i odwazny a wykl. z kultury sztuki i archeolog oraz pani od komunikacji miedzyludzkiej...to strasznie bojazliwe osoby... pan doktor zmienial temat..moze nie chcial, zeby i po nim bylo widac, ze mysli, ze sie w lasku zgubilismy...ha ha.








Wymienilismy wiele pogladow na rozne tematy.Porozmaiwailismy o Polsce i powrocilismy po spacerku do pozostalych uczestnikow wypadu.
Tam juz grupa siedziala i byla w swoim swiecie..spiewali i grali w karty.Kto inny gral w paletki, gdzies na lace w oddali..ja z kumpela natomiast oddalysmy sie sesji fotograficznej.moj maz w koncu stracil cierpliwosc do pstrykania dziwnych poz.

Minal nam czas fantastycznie.Wrocilismy pod wieczor do domu...troche przemarznieci i zmeczeni ale w sumie radosni.

Jeszcze dobrze nie zamnknelismy drzwi za soba a juz zaczelo kropic ...by nastepnie przejsc w niemilosierna ulewe przybrana wblyskawice i grzmoty.

Lalo cala noc i dzis leje.Jak tak dalej pojdzie to bede musiala moj ponton z komorki wyciagnac i nadmuchac...by moc wyplynac na drogi Izmiru;)

niedziela, 15 marca 2009

FINANSOWE WSPARCIE DLA POLICJI...DAROWIZNA...PRZYMUS CZY WOLNA WOLA

Kazdy, kto choc raz wybral sie na komisariat w sprawie wyrobienia tureckiego paszportu badz rejestracji samochodu to mysle, ze wie co mam na mysli w tytule...:)

Tym co jednak, nie mieli nic wspolnego z operacjami o takich badz podobnych tytulach postaram sie zwiezle lecz rzeczowo wyjasnic sprawe, ktora sama rozumiem tylko polowicznie.

Zdarzylo mi sie, ze na poczatku pobytu w Turcji, gdy dostalam obywatelstwo tureckie tuz po slubie, poszlam na komisariat w policji w Aydın by wyrobic sobie turecki paszport.Tak, aby moc swobodnie poruszac sie miedzy roznymi krajami.Wtedy jeszcze statusowo obowiazkowy byl dla mnie paszport turecki.Teraz uleglo to zmianie i cale szczescie bo uwolnilam sie od sporych kosztow i problemow z tym zwiazanych.O tym jednak w innym poscie.

Wypelnilam i zlozylam wniosek.Podano mi ile ma kosztowac paszport ( zeszyt i oplata paszportowa ) do sporej kwoty tychze oplat dodano jeszcze kwote 25.000.000
( 25 TL ).Zdziwiam sie tym, wiec zapytalam by mi wyjasniono co ta owa wplata ma na celu.Okazalo sie, ze jest to DAROWIZNA moja na rzecz Komisariatu Policji w Aydın...liczyc sie nalezy z tym w kazdym jednym komisariacie.Bardzo oburzyl mnie ten fakt i stanowczo odmowilam zaplaty powolujac sie na to, iz darowizny sa dobrowolne a to czego oni ode mnie rzadaja to raczej nalezaloby nazwac Lapowka.
Powiedziano mi, ze w takim razie nie wiedza czy moj paszport wyjdzie o czasie, ktory mi podano wczesniej.Zdenerwowalam se tak, ze wyrzucilam z siebie potok okropnych slow pod adresem owych policjantow lecz po angielsku.Nie mowilam w tedy ani slowa po turecku.Spotkalo sie to z niewielkim zrozumieniem, bo na komisariacie malo kto mowi tym jezykiem a jak juz mowi to na bardzo podstawowym poziomie..prawie parteru;)Moglam rownie dobrze obrzucic ich po polsku;)

Tak mysle sobie, ze to nawet dobrze bo mogli by mnie " zamknac " za poglady na ich temat... ha ha.

Po moim wystepie kazano mi przyjsc po paszport za 3 dni.Co jak na tureckie mozliwosci jest bardzo dlugim okresem czasu, gdyz zwykle paszport wydaje sie w ten sam dzien...:)
Porownujac do polskich warunkow jest to jednak doskonaly czas.Niestety nie da sie tego powiedziec juz o cenie samego paszportu.

Sprawa skonczyla sie na tym, ze rzekomej darowizny nie zaplacilam...za co zostalam ukarana 3 dniami opoznienia w wydaniu paszportu.Przy paszporcie meza powolalam sie na precedens w mojej sprawie.Inni Turcy pokornie przyjmuja wszelakiego rodzaju nakazy zaplaty " darowizny "


Kolejny przypadek to...wujek meza, ktory w zeszlym tygodniu kupil sobie " nowy " samochod z drugiej reki.Mimo, iz zdecydowal sie nie przerejestrowywac samochodu ze wzgledu na dosc wysokie koszty to jednak na policji w Izmirze oddz.Buca poinformowano go, ze jest to konieczne ze wzgledu na to, iz powinien on posiadac tablice rejestracyjne przynalezne do centrum miasta a nie jego peryferii.Wujek rad nie rad poszedl dokonac przerejestrowania wozu.Nadano mu nowe numery, poszedl wybic tablice rejestracyjne.Wrocil z nimi na komisariat by dokonac ich kompletnej rejestracji.Jakiez wielkie bylo jego zdziwienie, gdy mu oswiadczono jakby nigdy nic, ze warunkiem dokonania rejestracji jest zakupienie...trzymajcie sie tego na czym siedzicie....kupienie...BILETU DO TEATRU!!! tak na 1 osobe w dodatku w cenie bagatele 25 TL czyli ok 50 PZ.Wyobrazracie sobie mine wujka a nastepnie ciotki nie mowiac o mnie jak sie dowiedzialam.Zaraz zrobilam zdjecie by i Wam pokazac...wsparcie na policje w Izmirze- Buca...no " kon by sie usmial "...Ciocia stwierdzila, ze wujek wezmie sobie ten bilet i samochod pod pache i pojada sobie do teatru...a ona zostanie z dziecmi w domu i obejrzy tv.


Parodia do prawdy...w glowie sie nie miesci jak nas tu " kroja " rowno na kazdym kroku...dodatkowe oplaty , darowizny i pare innych niespodzianek.
Do zalamania 1 krok....







Bylabym zapomniala...gwozdziem programu cyrku z teatrem jest fakt...ze seans wyznaczono na 13 ego czerwca...a teatr przyjedzie z Ankary.Cos mi sie wydaje, ze tak pozny termin spektaklu spowodowany jest tym, ze policja do czerwca chce dozbierac wystarczajaca liczbe widzow.

Druga wersja to taka, ze ten teatr objechac musi wiecej miast wojewodzkich...ze swoim przedstwieniem...;) to wielce prawdopodobna hipoteza...:)

wtorek, 3 marca 2009

"MARCEPANOWY ODLOT"

Znane jest nam slodkosci wiele

sa czekoladki i cukiereczki,

niebieskie migdaly i torty wszelakie

wisniowe lakocie i rafaello kulki w zlocie.

Slodki jest dotyki i pocalunki

slodkie jest zycie i sok malinowy

slodkie sa dzemy i slodkie powidla.

Sosy sa slodkie i kremowe wariacje

Ale najslodsze sa Marcepanowe akcje.


Turcy prym wioda w marcepanowym swiecie

krainie wrarzen marcepanowych...czy o tym wiecie?


Samych odlotow jest nam znanych wiele

ale te niezapomniane sa marcepanowe cale.

Bo marcepanek to migdaly i cukier

nie te niebieskie, bo te do marzen stworzone

ale te zwykle lecz jekie cudowne...tureckie migdaly...cale:)


W marcepanowym swiecie, swiecie calym z migdalow

szaleje ja i kupuje to chalwe to krazki migdalowe

to czekoladowe sztabki marcepanowe.

Kupuje i kosztuje i nie moge przestac

nie moge sie rozstac z ta migdalowa rozkosza

a Turcy mi co raz wiecej migdalow przynosza..

jak sie to skonczy, co ze mna bedzie
nie powiem, bo nie wiem,
myslec nawet nie chce i nie potrafie
ale slyszalam, ze te migdaly
byc maja podobno

niczym innym jak afrodyzjakiem;)...

NIKA ..." Moje Paranoje " Izmir 2008.

" BIERZ ZYCIE POZYTYWNIE "

Hej Zycie mam Cie w garsci
Gdzie chcesz uciekac?
Zapomnij o tym!..chodz
rozpalimy sobie ogien namietnosci
ogrzejemy sie wspolnie przy tym ogniu.

Wyciagasz rece...ja wyciagam swoje
Obejmujesz mnie i kroczymy razem
Ku teczowym snom i zielonym dolinom.
Ku radosnemu dzis i cudownemu jutro.
Krok po kroku...coraz dalej...i dalej.

Nie patrzymy za siebie
Patrzymy przed siebie...wprost
Zmierzamy wprost w ramiona Szczescia.
Otoczeni mgla wyrazistych marzen.

NIKA Izmir 03.03.2009

piątek, 20 lutego 2009

TURECKA TV...CO GRA W TV A CO NIE GRA...



Turcy od wielu lat zafascynowani sa ogladaniem Tv na nizebyt wygorowanym poziomie.Nie wiem czy jakakolwiek inna telewizja na swiecie zapchana jest taka iloscia smieci jaka zapchano tv Turecka.

Przecietny Turek oglada tv zarowno z rana jak i z wieczora.Turczynki zajmujace sie domem nie marnuja ani chwili i ogladaj przerozne programy typu: "spiewac kazdy moze troche lepiej...lub troche gorzej...". Strasza w nich panie pomalowane tak, ze szpachla mozna by ich makijaz sciagac do wiaderka, poubierane w przedziwaczne stroje wg. nich eleganckie ...zupelnie nie pasujace do sytuacji i pory dnia. Kiedys serfujac po kanalach widzialam program o gotownaniu...byla tam palatynowa blond , kurpuletna pani w stroju wieczorowym wisiala nad garnkami w bialy dzien. Nie moglam wyjsc ze zdumienia. Coz najwidoczniej uznala swoj stroj za stosowny do tematu:)

Inny rodzaj programow to takie , ktore prowadza narodowe " gwiazdy " piosenki z cyklu arabeska badz tez bardziej powaznej muzyki...jaka jest pop turecki:)

Plotkarskie programy rozniez ciesza sie wielka popularnoscia. Nadaja co jaka gwiazda miala ubrane i co powiedziala i opatrywane sa wg. autorow zabawnymi komentzarzami a nawet i punktacja.

U mnie w domu tego typu programy nie sa ogladane. Podobnie jak i nie sluchamy z mezem muzyki arabeski ( czyli wycie kota do ksiezyca). Przyprawiaja nas te rzeczy o mdlosci i stanowia jawna strate czasu.

Wiadomosci tv sa podawane w blokach 1.5 godz. bo trzeba miec czas na to, zeby jedna wiadomosc 3 razy pokazac. 1 normalnie a 2 i 3 w wolnym tempie. Mozna czasem z nich dowiedziec sie cos wczesniej ...tzn. zanim wladze zorientuja sie, ze nie powinno sie to znalesc na antenie...:) Zwykle dot. to spraw politycznych.
W wiadomosciach ujawnia sie personalia osob, dane ktorych nie powinny byc upubliczniane bez zgody sadu...a jednak. Niszczy sie tym faktem ludziom zycie bo czesto sprawy nie dot. morderstw lecz malych przewinien badz troszke ciezszych niz male. Pietnuje sie ich w ten sposob.
Wypadki samochodowe ze szczegolami szokujacymi czlowieka pokazywane po 3 kroc...rowniez stanowa powszechna popularyzacje przemocy i horrorow katastrof wypadkow samochodowych.

Jednak przemoc jest ok...natomiast czlowiek w filmie z papierosem jest czyms gorszacym, wiec sie go zamazuje..tzn papierosa.Jest to strasznie irytujaca rzecz taka mgista chmurka gdzies na twarzy aktora badz przemieszczajaca sie w roznych kierunkach w zgledem tgo , gdzie dany aktor ma reke.

Programy kasztalcace praktycznie nie istnieja, badz sa nadawane tak pozno, ze chcacy je ogladac widz musialby spac za dnia by zachowac swiadomosc potrzebna do obejrzenia i zrozumienia ich po polnocy.
Turecka tv cierpi na wyrazny brak filmow geograficznych czy innych ksztalcacych filmow. Wiaze sie to z tym, ze spoleczenstwo jest oglupale od programow typu show i nie ma " zielonego" pojecia nawet o tym co w trawie piszczy..swierszcz czy cykada :) albo czy Trinidad i Tabago to wyspa, kraj czy tez europejskie miasto.

Oplaty za korzystanie z odbiornika sa jednorazowe i symboliczne, nastepuja przy zakupie odbiornika tv. Nie placi sie juz potem za uslugi swiadczone przez panstwowa tv.Moze nasza Tv Polska tez wpadnie na podobny pomysl..tzn. skopiuje od Turkow i tv Trt...:) zamiast dochodzic czy ktos w domu ma czy faktycznie nie ma odbiornika tv.

środa, 18 lutego 2009

ISTANBUL ISTANBUL...PROJEKT "ISTAMBUL"..:)












METROBUSY...ISTAMBUL


W sobote z koncem stycznia zadzwonil telefon.Bylam wtedy w trakcie wykladow na ktore uczeszczam 6 razy w tygodniu, juz od ponad 2.5 miesiecy. Moja dobra znajoma z Istambulu zadzwonila i zapytala czy mam czas i czy moglabym w zwiazku z tym przetlumaczyc 18 stron o Istambule a nastepnie dokonac glosowego nagrania "narracji " przetlumaczonego tekstu.Termin naglil bo jak sie okazalo to tlumaczenie jest czescia wielkiego projektu na temat Istambulu, ktory ma na celu poinformowac przybywajacych do miasta turystow o tym co warte jest zobaczenia w tym Miescie Skarbnicy wszelakich kultur i cywilizacji.Projekt obejmuje 16 jezykow w tym polski i bedzie juz nie dlugo w sprzedazrzy w formie DVD :) Zamowienia na to Dvd mozna skladac u mnie na maila badz NK i kazda inna droga.Naklad bedzie dosc limitowany.Z czasem pojawia sie inne produkty z tej serii opisujace rozne regiony Turcji :)

Poczatkowo glos, mialam sprobowac nagrac u siebie w domu i jezeli bylby niedostatecznie czysto nagrany to 2. opcja byl moj przylot do Istambulu, ktorego za wszelka cene chcialam uniknac.Jednak jak sie w pozniejszym czasie okazalo...moja wyjazd stal sie nieodzowny.Przez te 10 dni pilnowalam sie bardzo by nie zlapac przeziebienia badz zapalenia krtani bo byloby po nagraniu.Udalo sie!

Tak tez, w zeszlym tygodniu tj. 07. lutego w sobote wybralam sie w zwiazku z projektem nad jakim od tygodnia pracowalam do Istambulu.

Wstalam o 5 rano by zdarzyc na samolot jaki mialam o 7.30 doprowadzilam sie jakos do porzadku i wsiadlam w taksowke by dojechac na oddalone ode mnie o 20 min drogi lotnisko w Izmirze.Kursuja tu rowniez autobusy miejskie i prywatne autobusy Havaş.Podroz na lotnisko autobusem miejskim zajmuje nie wiele czasu, gdyz nie staje on na kazdym przystanku tylko w wyznaczonych ku temu celu przystankach na linii Mavi şehir- Karabalar- Gazemir - Lotnisko.Przejazd kosztuje tylko tyle co autobus miejski...czyli 2 LT jezeli nie posiada sie Kent Karty i 1.30 TL z karta.
Problem jest w tym, ze autobusy te kursuja co 1 godz.i jezeli sie nie utrafi to trzeba potem dlugo na lotnisku czekac.
Jak sie mawia "czas to pieniadz" i tak ja zamienilam swoj czas na pieniadze za taksowke.Nie kosztuje to az tak wiele.Poniewaz taksowki w Izmirze jezdza nawet noca na taryfie dziennej:)

Havaş rzyczy sobie wysokie sumy za krotkie odcinki..nie polecam.

Lot przeszedl spokojnie i moglam podziwiac przepiekne widoki na Wyspy i oczka wodne podczas, gdy samolot podchodzil do ladowania na Lotnisku Atatürka w Istambule. Bylyby fantastyczne zdjecia by i Wam pokazac.Niestety aparat bardzo madrze wsadzilam do luku na bagaz podreczny i nie chcialam przeszkadzac spiacej obok wspolpasazerce.Wsciekla bylam na swoja bezmyslnosc.Trudno zdarza sie...zwale to na wczesna pore i ogromne zmeczenie jakie mi towarzyszylo.Po jednym z najintensywniejszych tygodniow pracy.

Lotnisko w Istambule ma bezposrednie polaczenie metra, ktorym mozna dojechac w rozne miejsca.Metro dojezdza, az do Aksaray.Po drodze jednak mozna latwo przesiadac sie na inne srodki lokomocji, ktore dowioza Was w porzadane miejsce w miescie.Tak tez i ja zrobilam.Przesiadlam sie po 4 przystankach metrem na tzw.MetroBus( o tym super polaczeniu w innym mposcie!).Przegapilam przystanek i troszke czasu zajal mi powrot pod wskazany adres.

Weszlam do "studia" i po ktotkim odpoczynku przeszlismy w raz z Enginem (pomyslodawca projektu i przewodnikiem)do parcy nad nagraniem.Poczatkowo szlo ciezko bo w koncu ja jestem raczej szybkoczytajaca i nie na glos wiec czytanie na glos nie bylo dla mnie czyms standartowym.Jakos przemeczylam pierwsze pol godziny.Potem juz poszlo nam jak z platka.Jednak cala sprawa zajelam nam ok 4 godzin.Niezle.Musze sie tu pochwalic, ze z 16 tu tlumaczy zostalam wybrana jako 2 gi najlepszy czasowo tlumacz.Tuz po jednej Koreance, ktora tlumaczenie zrobila w 4 ry dni.Nagranie natomiast zajelo jej 2 godz. i jak sie okazalo to ta Pani Koreanka jest z zawodu speakerem wiadomosci;)Ucieszylam sie z mojej drugiej pozycji bo w koncu :1. to ja procz tlumaczenia projektu mialam w tym czasie tlumaczenie symultatywne w Kuşadası dla jednego biznesmena oraz codziennie zajecia 6 godzinne.Mysle, ze niezle sobie poradzilam.Nie ukrywam, ze napawa mnie to duma.Nie martwcie sie jednak nie jestem z tych co "puchna jak balon" i nie uderza mi "woda sodowa"...ale wychodze z zalozenia, kto mnie pochwali jak sie sama nie pochwale...:))prawda?

Podczas nagrania dolaczyl do nas wspolnik Engina Mehmed oraz moja dobra znajoma Yıldız (rowniez przewodnik).Yıldız przyniosla nam na posilenie i podniesienie "morale" pyszna czekoladke nadziewana migdalami..mhhh.

Po ukonczeniı ciezkiej poracy pt." przeczytaj, wytnij, wklej" zlozylam swoj autograf na stronach mego tlumaczenia jak rowniez na tureckiej wersji, ktora tlumaczylam.Taka tutaj procedura zabezpieczajaca.Przy okazji dowiedzialam sie, ze nie wolno mi o pewnych rzeczach pisac bo mogloby sie to skonczyc dla mnie sprawa w sadzie a kto wie czy i nie wiezieniem.Z naszego punktu widzenia sa ta moze malo istotne rzeczy ale z punktu widzenia rzadu tureckiego to powazne uchybienia.Pozostawie to bez dluzszego komentarza.Skonczylo sie na tym, ze nie ktore zdania trzeba bylo "wyciac".Na usuniecie niektorych ja sie nie zgodzilam...na wlasna odpowiedzialnosc.Poczekamy ...zobaczymy co bedzie:)

Otrzymalam zaplate i udalysmy sie z Yıldız na miasto "powalesac sie" troszke po sklepach.Na koniec wyladowalysmy na Istiklal w jednym z dance clubow Salsy.Bylo fantastycznie.Tam tez poznalam innna...lepsza i bardzo kulturalna strone Istambulu.Bylam bardzo pozytywnie zaskoczona.Widzialam wiele, ale az tylu naraz milych i do "tanca i do rozanca" ludzi udalo mi sie spotkac po raz pierwszy.Nie ostatni tego jestem pewna;)
Zmeczenie jednak dawalo nam sie we znaki.Dlatego tez pozegnalysmy towarzystwo po 1.5 godz. i udalysmy sie do Yıldız.Tam spedzilam noc w bogatym i niesamowcie sympatycznym towarzystwie 8 kotow syjamskich, 2 psow Yorkow i 15 papug falistych;)Bardzo mi sie to podobalo i co dziwne nie mialam alergii.Co klasa to klasa podobno koty Syjamskie oraz psy Yorki sa nie alergizujace.To sie sprawdzilo i na moim przykladzie:)






POBYT KONTROLOWANY...Budze sie rano a tu wpatruje sie we mnie 8 par oczu...uwiecznilam tylko 6 bo 4 ty kot znajdowal sie zbyt blisko mnie:)



Caly kolejny dzien czyli niedziele lalo jak z cebra.Mialam w planach odwiedziny kosciola Bugarskiego, calego wykutego w zeliwie.Jednak zrezygnowalam z tego bo jak tu zwiedzac i pstrykac zdjecia z parasolem w reku i przy zachmurzonym niebie i czesciowym zamgleniu.Zadzwonilam do mojej ulubionej Polki z Istambulu Monisi i umowilam sie na odwiedziny Jej.Zaskoczylam ja swym telefonem ale mysle, ze czasami tak jest najfajniej.Ona nawet nie wiedziala, ze bede w Istambule, poniweaz nie wiedzialam czy "wyrobie" sie czasowo by Ja i jej 2 male Skarby odwiedzic.Nie lubie zawodzic ludzi.To nie w moim stylu.

Po odwiedzinach u Moni pojechalam po moja walizke, ktora zostawilam na przechowanie w jednym z moich znajomych hotelii.Nastepnie wsiadlam w metro, ktore zawiozlo mnie wprost na lotnisko.Przemknelam szybciutko korytarzami metra po ruchomych chodnikach wprost na terminal odlotow krajowych.Wsiadlam w samolot i za 45 min ladowalam w Izmirze.Widok byl fantastyczny.Zrobilam zdjecie..ale coz raczej trudno sie z niego domyslic co sie oglada...ja zapewniam, ze Izmir "by night".
Sami zobaczcie:)








IZMIR BY NIGHT:)

piątek, 23 stycznia 2009

"JA"

Ja Jowisz Ja Zeus
Jestem ziarenkiem piasku
na pustyni niebosklonu.

Jestem pylem gwiezdnym, ktory wiatr odnowy
rozwial po drodze mlecznej.
Jestem sila lecz rowniez jestem slaboscia.

Kocham na oslep i jak popadnie.
Kocham piekno i kocham szpetote.

Wielbie namietnosc i czcze pociag do niej.
Jestem dwa w jednosci i Jednoscia Dwojga.
Jestem Energia co pedzi.
Jestem Ogniem co pali.
Jestem Pedem co gna.
Jestem Tornadem co niszczy a niszczac nie zna granic.
Jestem Burza i po burzy spokojem.
Jestem sila sprawcza i jestem....Nicoscia.

A jednak jestem i bede
Zostane w Twym zyciu ...na zawsze.
Zgodzisz sie, Twe zycie kolorowym uczynie.

Nie...Twe zycie zostanie puste i szare...na zawsze.

Nika Izmir 22.01.2009

piątek, 9 stycznia 2009

Globalny kryzys w Turcji...trwa od lat..lecz teraz zbirera spore zniwa...

"KRYZYSOWE RODZENSTWO"

Snuje sie Bieda ulicami
szuka nowych ofiar.
Zaglada do sklepu
do banku nie zajrzy
to nie jej sprawa gdy konto jest pelne.

Bieda szuka slabych,
ludzi bez szczescia, chce wlasnie ich pograzyc.
Wraz z Bieda nadchodza jej bracia ...trzymaja sie pod reke.
To Glod i Smutek.

Dopadna tych, ktorym i tak juz bylo zle.
Teraz beda mieli jeszcze gorzej.
Nie maja co jesc..w co sie ubrac.
Nie maja czym sie ogrzac w ten zimowy dzien.

Widuje Biede i jej braci na ulicach mego miasta co dzien.

Nika...09.01.2009 Izmir " Z PRZEMYSLEN"


cyt. "z listu do Przyjaciela"..napisalam go wczoraj..bylam juz bardzo zmeczona po dlugich...ciagnacych sie w nieskonczonosc wykladach..lecz pewne sprawy nie dawaly mi spokoju...czulam wewnetrzna potrzebe opisania tego co zaobserwowalam...


Ja dzis mialam calkiem radosny dzien.Rozdraznienie mi minelo jak wyszlam na miasto.Od tyg. usiluje wyplacic kase z bankomatu i dopiero dzis mi sie to udalo ale przy 2gim podejsciu bo pierwszy bankomat stwierdzil beszczelnie, ze mu sie cos z kasa pokrecilo i, ze mam sobie isc kasiorke gdzie indziej wyplacic.Szczescie cale, ze to 2. blisko:)Udalam sie nastepnie na autobus ale pomylilam ulice i czekam czekam....az odkrylam logicznie, ze moje autobusy jada z przystanku o ulice wyzej.Zwykle jezdze sod domu..tym razem jechalam jednak z centrum miasta.

Wsiadlam...bo moj autobus zaraz podjechal.Jechala w nim starsza kobieta taka babcia ok 80 tki ale mysle, ze ma charakterek odobny do mnie.Chciala porzadzic 2gim kierowca usadzajac go bezpiecznie na wolnym fotelu..ten jednak grzecznie odmowil.Ona za to przesiadla sie ze swego fotela na ten wlasnie drugi niechciany, ktory byl przede mna tuz do drzwi blisko(ja tez tak zawsze siedze)...ahhaha..zeby miec blizej do drzwi, ktorymi normalnie sie tylko wsiada a nie wysiada...taki tu system.

Odwrocila sie do mnie i obdarzyla szerokim usmiechem.Zrobilo mi sie tak milo..naprawde.Zamiast wcisnac guzik zakrzyczala kierowcy, ze bedzie przystanek bo ona tam wysiada..haha

Wysiadla przygarbiona ..w skarpetkach i klapkach bo na buty pewnie ja nie stac ...i jej ostatnie slowa wypowiedziane z usmiechem byly...ALE SIE U WAS ZAGRZALAM...jak mi dobrze.

Zrobilo mi sie bardzo smutno.Emeryci tutaj nawet na wegiel nie maja.Spowrotem jak wracalam na 2gim przystanku wsiadl dziadek z koszyczkiem pelnym slodkosci..slicznie ulozonych wg. koloru i rozmiaru ...czysto opakowanych w foliowe woreczki.Byl smutny i przybity...widac bylo, ze sprzedal malo...a jeszcze musial za droge zaplacic.Chcialam od niego odkupic choc 2 ciasteczka.Nie mialam ochoty na slodkie ale bylo mi tak smutno.Nie wiedzialam kiedy bedzie wysiadac.Modlilam sie by cala ta dluga droge nie wysiadl..tzn.zeby wysiadl po mnie albo najlepiej ze mna.Cala ta 20 min trase myslalam..i myslalam...kupilam od niego 2 ciastka...bo wysiadl na tym samym przystanku co ja.

Tak codzien Turcy starsi i Ci najmlodsi wzmagaja sie z dodatkowa praca by moc sie utrzymac przy tak wysokich cenach jakie tu sa.Emerytura nie wystarcza ...a dzieci nie maja na ksiazki.Zaczely sie masowe zwolnienia z fabryk oraz przymusowe wakacje dla tych co pracuja i "trzesa" sie co dzien...czy to przypadkiem nie na nich kolej by sie z praca pozegnac.

Napisze szerzej o tym w innym poscie.Czas mnie goni niemilosiernie.Przepraszam, ze tak zaniedbalam mego bloga..a wy nie macie co czytac.Porawie sie..obiecuje to z Nowym Rokiem.

A W OGOLE TO

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W NOWYM ROKU MOI MILI!!!!...Spoznione lecz szczere zyczenia od zabieganej Mnie.