środa, 26 lipca 2023

ZDRUZGOTANA JESTEM

Od kilku dni jestem w szoku i borykam się z wielkim bólem po utracie mego wieloletniego przyjaciela. Zaginął w kwietniu ale gdzieś tliła się nadzieja, że się w zdrowiu odnajdzie.

Niestety, stało się inaczej...stało się najgorsze. Kilka dni temu japońska policja oblatując helikopterem odnalazła wpierw jego plecak a następnie odnaleźli ciało Grzesia.

Najgorsze się stało. Dla samego Grzesia to śmierć jakiej się mógł spodziewać. Patrząc na jego pasję do wulkanów to i miejsce wybrał z wysokiej półki.

Zginął po zdobyciu blisko 50 wulkanów.

" Pan Pogromca Wulkanów" ( tak go prywatnie nazywam) odszedł a ja nie znajduję słów by wyrazić swój ból.

Nasze długie rozmowy na różne tematy, bardziej te przyziemnie niż wulkaniczne czasem celowo ściągałam na temat jak to by było gdyby się wydarzyło co właśnie się stało.

Raczej był pogodzony z faktem , że sport ekstremalny jak ten jest niebezpieczny i może go kosztować życie. Cóż Japonia go wybrała.

Cieszył się ze swoich sukcesów ale nie był zadowolony z kim mu przyszło pracować chciał się bardziej usamodzielnić. Chciał mieć możliwość decydowania z kim i jak coś zorganizuje. 

Jego decyzja o przeprowadzce z Bytomia  do Warszawy też była dużym krokiem w przód. Miał ode mnie poparcie w tym temacie.

Jego pasja była kosztowna i mało opłacalna finansowo.Jednak to pasja i zew pchały go na co raz to inny wulkan.

Staram się nie myśleć ale się nie daje tak przekreślić 7 lat przyjazni tylko przez to, że kogoś już nie ma tu.



          Nika i  Grzesiu Gawlik @ Nika Kaçar


          Nika i Grzegorz na NikiSzu -Katowice...historia naszego poznania zaczęła się w pociągu relacj Gdańsk- Katowice , przeniosła się na Nikisz i do lasów i kawiarni katowickich czasem też i warszawskich i trwa.





 


Brak komentarzy: