sobota, 10 maja 2008

O MNIE ODE MNIE NA TEMAT:)



Mam na imie Monika..mieszkam w Turcji od blisko 9 lat.Przyjechalam do tego kraju nie bardzo wiedzac czy faktycznie dobrze robie.I tak po naleganiach meza(za maz wyszlam w 2000 roku)jestem tutaj..i nadal zastanawiam sie czy dobrze zrobilam przyjezdzajac do kraju, o tak odmiennej kulturze i obyczajach oraz nasilajacym sie w ostatnich latach.. bardzo skrzywionym swiatopogladzie.Nie jest mi lekko ani tu mieszkac ani cieszyc sie tym, czym do tej pory bylo dane mi cieszyc sie w Polsce.Wiem..nie mozna miec wszystkiego..ale ja, az tyle nie oczekiwalam.Chcialam tylko zaspokoic swe podstawowe potrzeby...niestety nie udalo sie i to na pewno nie jest rezultatem mej nieudolnosci zyciowej bo do tego typu ludzi po prostu sie nie zaliczam.
Tlumaczylam sobie, ze poczatki zawsze sa trudne..dlatego tez, moje nie byly latwiejsze.Przyjechalam kompletnie nieprzygotowana do zycia tutaj.Cale dziecinstwo od 10 roku zycia bylam pewna, ze nie bede mieszkac w Polsce, ale nigdy nie myslalam o Turcji jako kraju przeznaczenia...coz niezbadane sa wyroki boskie:)Cos za cos..
Moja decyzja byla rowniez i niespodzianka dla mnie samej.Bedac w Turcji po raz pierwszy w celach turystycznych zachwycilam sie krajobrazami i klimatem..oblednie wygladajacymi owocami i pysznymi warzywami..palmy,slonce nawet blekit nieba wydawal mi sie piekniejszy.Morza otoczone gorami..cos o czym marzylam bedac dzieckiem a potem nastolatka.Patrzac na uksztaltowanie terenu w Polsce i innych krajach Europy myslalam, ze gory i morze ujrzec w jednym miejscu to graniczy z cudem..a jednak:)..Moj wielki zachwyt tym wszystkim sprawil, ze nie dostrzeglam wielu innych mniej pozytywnych stron zycia tutaj.Trudno tak zrobic to z pozycji turysty..nawet jezeli jest sie na 3 tyg. wycieczce objazdowej.
Tak sie zaczela przygoda mego zycia tu w Azji...ktora trwa do dzis.Spotkalo mnie tu wiele milych i mniej sympatyczniejszych chwil, ktore zlozyly sie na kalejdoskop mego zycia..pozostawiajac po sobie smak i zniesmaczenie oraz mieszanke wielu przedziwnych uczuc...

COS ZA COS..:)

Musze przyznac, ze wiele sie tutaj nauczylam, bedac zaradna stalam sie Mistrzem zaradnosci przez nauki jakie wynioslam:)Tym trudniejsze to bylo, gdyz...
nie wszystko moj europejski.. i bardzo przywiazany do tradycji mozg, byl w stanie przyswoic,przetworzyc i zaakceptowac.No jeszcze z przyswojeniem nie bylo tak zle jak z akceptacja przyswojonych zachowan,kompletnie innego podejscia do zycia.Nie mowiac juz o wdrozeniu ich w zycie w toku myslenia, ktore znalam do tej pory...

Pierwsze 3 lata byly istnym koszmarem...bark znajomosci jezyka a do tego przeswiadczenie i perspektywa,ze te wszytkie dlugie lata nauki w Polsce poszly na marne bo nie takie to proste zaczac prace w obcym kraju, wcale a wcale nie bedac przystosowanym do zycia w nim.Nie znajac jezyka, obyczajow ..bedac kompletnie "zielonym"..

Znajomi mowia mi, ze decydujac sie na wyjazd do Turcji rzucilam sie na "gleboka wode"....tak ...dobrze, ze plywac potrafie od dziecka...bo az strach pomyslec:)
Nie musze mowic..ale powiem, ze podziwiaja mnie za to co zrobilam i dokonalam do tej pory...mowia, ze jestem bardzo odwazna, ze mam ta odwage, ktorej oni nie maja.Z perspektywy czasu i doswiadczen musze przyznac im racje...tak pocichu..psst bo ktos jeszcze uslyszy:)

MOJE OSIAGNIECIA...

Czego takiego dokonalam...1.nauczylam sie jezyka(a to nie lada osiagniecie;)..przygotowuje sie do egzaminu z tureckiego..jestem samoukiem..moja znajomosc tureckiego "rodzila sie w wielkich bolach"..a dyplom..nic dodac nic ujac.. sprawi mi dzika satysfakcje jak i otworzy Wrota ciekawej perspektywy..;)
2.zostalam wcale wzietym i nawet;) lubianym przewodnikiem wycieczek...co nie jest takie proste jaby sie moglo wydawac...

W wolnym czasie , ktorego mam, az nad to poza sezonem uprawiam tworczosc wlasna radosna.Miedzy innymi..jestem na etapie pisania ksiazki z moimi opowiadaniami..mam nadzieje, ze znajdzie sie ktos, kto to bedzie chcial wydac..jezeli nie to...czarny scenariusz... wsadze me opowiadania do szuflady i bede delektowac sie sama tym co stworzylam..i dam poczytac znajomym..a Swiat nie bedzie wiedzial co stracil..hehe.

3.otrzymalam drugie obywatelstwo(to juz raczej nie moja zasluga..ale nadal osiagniecie..ktore zawdzieczam bardziej systemowi i porozumiom miedzy oboma krajami)Ciesze sie, ze nie postawiono mnie przed wyborem albo albo bo skomplikowaloby mi to zycie...nie zrezygnowalabym z polskiego obywatelstaw za nic ...mam tureckie, co Turkom daje prawo nazywania mnie Ich Turczynka:)..a do tego nadano mi przydomek tak jak wszystkim paniom,ktore sa zamezne..mianowicie Gelin(panna mloda, tur.ta, ktora przyszla(z zwenatrz)..ale o przydomkach pozniej:)

4.Nie udalo sie mie sturczczyc.. co oznacza w tureckim..türkleştirilemez birisiyim;)).. lecz z biegiem dni z biegiem lat wpasowalam sie czesciowo w turecka spolecznosc co postrzegane jest z obu stron zarowno tur. jak i pol.jako moje sturczczenie..nic bardziej blednego..takie sa jednak wymogi zycia we wzglednej symbiozie spolecznej.

5.Zrozumialam co oznacza slowo Patriotyzm w jego rzeczywistym znaczeniu..a nie puste slowo...nauczyli mnie tego Turcy..chwala im i maja za to ma "do zgonna" wdziecznosc oraz wieliego plusa!

6.Ze wzgledu na czeste przepwowadzki, ktore sie staly moim udzialem..charakteryzuje mnie perfekcyjna mobilizacja i szybkosc pakowania rakiety odrzutowej..mieszkalam juz w roznych rejonach Turcji poczynajac od Tracji(Edirne),przez Alanye, Didim (tam spedzilam 4 ostatnie lata) az do mego ladowania w Izmirze..:)W zwiazku z wykonywana praca nie ma resortu w Turcji w ktorym bym nie pracowala i, ktorego bym nie opanowala do znanej tylko sobie perfekcji.Ja juz tak mam..nie spoczne, dopoki nie zdobede dostatecznej wiedzy na temat miejsc prze ze mnie odwiedzanych czy tez zamieszkiwanych.

JA...I.. DZISIAJ...BO CO JUTRO PRZYNIESIE..KTORZ TO WIE...


IZMIR..KONAK

Mieszkam w pieknym miescie Izmir ..narazie, bo mam inne plany:)O miescie w pozniejszych postach..
Jest tutaj wielu Polakow, z ktorymi sie spotykamy co jakis czas..jest wtedy super..szkoda, ze nie da sie tak czesciej bo w sumie kazdy z nas teskni za rozmowami i byciem w grupie..to jest oczywiscie moje zdanie ale poszerzone o spojrzenie innych, z ktorymi rozmawiam na Skype..lub wisze godzinami na telefonie(o zgrozo te rachunki)Zabawne jest to, ze jestesmy w tym samym miescie..blisko siebie a jednak taaak daleko:)Zycie..
Ciesze sie, ze udalo mi sie spotkac odpowiednich ludzi o bardzo serdecznym usposobieniu, ktorzy podobnie jak ja doswiadczaja zycia tutaj...W kraju slonca,oliwek,strzelistych gor i rwacych strumieni, ktorych piekno przeslaniaja troski zycia codziennego.

Udalo sie nam nawet zorganizowac Wielkanoc po polsku..niesamowite przezycie, ktore opisalam pewnej osobie w emailu..ale, ze mialam nastroj "ksiazkowy" to w sumie mam z tego calkiem calkiem opowiadanie..:)
Zamieszcze je w jednym z postow.Nikt, kto nie mieszkal za granica z ograniczonym kontaktem z rodakami lub samotnie nie spedzil choc 1nych swiat na obczyznie nie bedzie sobie w stanie wyobrazic co czuje czlowiek w takim momencie...i ile to dla niego znaczy.

Tak zycie tutaj zmienilo moje parametry postrzegania Swiata i Jednostki...

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

To co piszesz w tym poscie jest piekne, wzruszajace i prawdziwe. Zakochalem sie w Tobie :)

Czarny Rycerz

dżan pisze...

Witam:) Jakiś czas temu odkryłam pani bloga, jestem pod wrażeniem, przede wszystkim doborem tematów. Potrafi pani spojrzeć obiektywnie na to co panią otacza.
Ale nie dziwię się też tego, że pokochała pani kraj, w którym teraz mieszka. Byłam w Turcji 2 razy i muszę przyznać, że czułam się jakby to było moje miejsce na ziemi. Dlatego mam pytanie. Czy trudno było się pani dostosować do życia jakie tam jest, zasad jakie są przestrzegane i czy nie żałuje pani decyzji jaką pani podjęła zamieszkując w Turcji.