poniedziałek, 17 sierpnia 2009

SPROSTOWANIE DO REPORTAZU Z GAZETY WYBORCZEJ Z DNIA 13.08. 2009

Poniewaz spodziewam sie co raz wiekszego naplywu zadowolonych badz mniej zadowolonych z mej wypowiedzi w reportazu, to uwazam ze powinnam wyjasnic i sprostowac kilka faktow, ktore moga wydac sie nie jasne.

http://wyborcza.pl/1,99219,6918252,Nie_widac_mnie.html?as=1&ias=2&startsz=x


Reportaz...wywiadu udzielilam w marcu tego roku. Minelo kilka miesiecy i wszedl do druku. 5 godz. nagranie zostalo streszczone z przyczyn technicznych i nie zaleznych od pani Joli Grabowskiej w tekst na 1 dna strone.

Niektore wypowiedzi zostaly zmienione. To prawo kazdego piszacego felieton. Nie widzialam tekstu przed drukiem, zebym mogla naniesc merytoryczne poprawki. Nie przedstawiono mi go do autoryzacji. Niektore wypowiedzi...choc " wlozone " w me usta nie sa sformuowane w sosob jaki ja sie wypowiadam. Z reszta wystarczy mnie troche poczytac by zrozumiec co mam na mysli.

Tak, ze reportaz slkada sie zarowno z moich wypowiedzi jaki z mysli piszacej tekst dziennikarki. Dlatego poczulam potrzebe sprostowania kilku istotniejszych faktow a pomine te mniej istotne.


OGOLNE WYJASNIENIE: w Turcji mieszkam od 10 lat od 7 jestem w turystyce. Od 6 lat zyjemy z mezem na 2 kraje. Wczesniej tuz po slubie nie wyjezdzalam z roznych powodow.


Konserwatywny wschod- owszem istnieje ale zamieszkuja go ludzie roznego pochodzenia. Nie tylko KURDOWIE.

" bron Boze tylko nie maz ze wschodu ...brr"...coz to nie moj tekst! Temat omowialam w szerokiej skali a zostal stresczony i tak sformuowany, ze mnie sama zastopowalo czytajac to zdanie. Coz tu nie bede go rozszerzac. Powiem tylko tyle, ze na wschodzie bylam. Znam kulture i poznalam wielu sympatycznych ludzi. Nie ma to nic wspolnego z tym kto skad jest. Ludzie sa ludzmi i sa rozni. Nie mozna generalizowac i ja tego NIE ROBIE! Dlatego az mi sie nieswojo zrobilo czytajac to zdanie. Mam wielu fantastycznych znajomych ze wschodu i z roznych narodowosci. Z pewnoscia nie potepiam nikogo i niczego...procz tych co potepieni byc powinni. Wschod Turcji to przepiekny region, tak rozny od tej wiecej uczeszczanej czesci ...jednak piekny po swojemu. Srogi i pociagajacy. Mieszkancy tam zyja w stresie bo jakby nie patrzec nadal wesolo tam nie jest. Jednak nie oznacza, ze nie mozna pojechac na wschod i pozwiedzc. Jakos tam bywam i zyje...to chyba swiadczy, ze mozna. Wypowiem sie na ten temat szerzaj na blogu Podroze Male i Duze.


"Rzucilo nas do Edirne- znalazlam sie w miescie przemyslowym, gdzie nikt nie mowi po angelsku, a na blondynke patrze jakby byla z kosmosu".

Edirne to miasto muzeum..zyjace muzeum. Przepiekne i bardzo sympatyczne. W roku 2002/2003 mialo niestety tylko przepmyslowe sklepy sprzedajace farbe i pare sklepow z innymi potrzebnymi do zycia produktami. Nie bylo tam dla mnie pracy...wypowiedz byla pod tym katem. Co do blondynki z kosmosu...to tez nie w tym regionie. Poniewaz Mieszkancy Edirne to Trakijczycy i wielu z nich ma blond wlosy i kolorowe oczy. Sa w wiekszosci uchodzcami tureckimi z regionow Tracji i Bulgarii. Nie sa wiec dla nich blond wlosy szczegolnym zjawiskiem...:)

Mam juz licencje przewodnika od Lipca. Tak wiec ...tu widac, ze reportaz powinien byc ponownie przeanalizowany i wolalabym, zeby przed drukiem skonsultowano ze mna jego tresc.


POZDRAWIAM WSZYSTKICH...bardzo prosze miejcie me poprawki na uwadze. Nie oburzajcie sie bez rozpoznania tematu.


NIKA

PS. Z OSTATNIEJ CHWILI...

Wlasnie dostalam maila od Pani Joli Grabowskiej ona rowniez nie miala mozliwosci wejrzenia w tekst przed wydrukiem. Jej tekst zostal zmieniony...wyciety i tak doskonale przerobiony tu i owdzie, ze sie ona mnie a ja Wam tlumacze.
Spodziewalam sie zadowolonych przyszlych turystow ...szkoda. Zycie uczy czlowieka pokory i wyrozumialaosci. Mimo wszystko ciesze sie, ze sporo osob mnie odwiedza:)


Dostalam zezwolenie na zamieszczenie kopi maila do mnie od Pani Joli...

Cześć,
Wreszcie miałam sposobność przeczytać tekst. Bardzo przepraszam Cię za błędy. Mam nauczkę - od tej pory będę prosiła, żeby przysyłali mi każdy tekst po redakcji i skrótach, bo na przykład ten nieszczęsny początek "Monika Kacar, 35 lat, od sześciu lat w Turcji" - podejrzewam, że pomyliło się im z informacja, że od 6 lat żyjecie między Polską i Turcją. A mój początek był taki: "Data na pieczątce była lekko zamazana, nie było widać czy to 18.06.2000, czy 19.06.2000, pojechaliśmy więc z Özcanem do Kuşadasi na wyczucie. Mieliśmy popłynąć na grecką wyspę Samos i wrócić - i w ten sposób przedłużyć ważność mojej wizy o następny miesiąc" itd. - i tu od razu była informacja od kiedy jesteś w Turcji:(.
Mam nadzieję, że nie masz z tego powodu jakichś przykrości?
Pozdrawiam już z Warszawy,
Jola


Ode mnie na tyle w tej kwestii.

DZIEKUJE WAM.

9 komentarzy:

Ulasek pisze...

niestety jak GW walnie taki artykul to zawsze czeka mnie pozniej sterta telefonow od znajomych i rodziny - a czy ty na pewno wiesz co robisz, bo sluchaaaj... czytalam/em to i to... ogladalam w tvp taki dokument... eee aaa, i mimo ze nie jestem bohaterka tego artykul dokumentu, musze sie tlumaczyc... pozdrawiam wszystkie Polki w Turcji, ja sama mieszkam tu tymczasowo i po pierwszych 8 mcach zaczynam sie czuc bardzo dobrze, na razie jestem w Ankarze ale przeprowadzam sie do Stambulu. Bede sledzic bloga na pewno :) Pozdrawiam. Ula

vvoi pisze...

Jak dla mnie, tekst w Wyborczej bardzo ciekawy. Chociaż rzeczywiście szokujące te przeinaczenia.
Może dlatego, że mam trochę doświadczeń z publikowaniem tam artykułów, domyślałem się, że poprzekręcali.
Trzeba ZAWSZE wymagać autoryzacji - nawet jak mówią, że nie daje rady, że nie można, brak czasu, itd. Upierać się. I tak czasem potem zmieniają, ale zwykle mniej.
Jestem przekonany, że ten artykuł suma sumarum okaże się dla Ciebie pozytywny. Widać z niego, że Turcję znasz znakomicie.

Anonimowy pisze...

Przeinaczenia są rzeczywiście spore. Reportaż ma to do siebie, że jest subiektywny, ale znowu w tym przypadku (jak i w wielu innych...) powinno się wyraźnie oddzielić wypowiedzi/myśli autora reportażu i bohaterów tegoż artykułu. Z tego powodu Wyborcza złapała u mnie minusa... Ten artykuł stracił sens po prostu, skoro w znacznym stopniu zostały "przerobione" Pani wypowiedzi na temat Turcji - zupełnie niepotrzebnie, bo jak widać chociażby po tym blogu, jest Pani ekspertką w tej kategorii. Pozdrawiam :)

niki pisze...

vvoi...serdecznie dziekuje za podbudowywujacy komentarz. Ciesze sie, ze Ci sie spodobal reportaz o mnie nie koniecznie ode mnie na temat badz nie temat. Mam szczere nadzieje, ze mi jeszcze wyjdzie na dobre:)

Wpadaj tu czasem:)

Pozdrawiam serdecznie.

niki pisze...

BOUNCE...serdeczne dzieki za nazwanie mnie ekspertem w dziedzinie...:)Poczulam sie specjalnie. Tak sie sklada, ze obserwuje media i wiem , ze sa bardzo stronnicze. Dlatego nie przypuszczalam, ze ma wypowiedz bedzie tylko w rozowych kolorach...mysle tez, ze piszaca artykul Jola rowniez nie nastawila sie na to, ze wszystko bedzie tak jak ona to ujmie. Dlatego tez powstal ten blog. Dosc mam stereotypow i zarzutow od tych co Turcji nie widzieli, nie maja pojecia co tu sie dzieje a mysla, ze wszystkie rozumy pozjadali. nie warto jednak " kruszyc kopii na tego typu tematy" ...tylko sie wziasc za przedstawienie spraw we wlasciwym obiektywnym swietle. czasem tez i subiektywnym, gdyz od tego chocby sie chcialo nie da sie uciec.

Pozdrawiam :)

Anonimowy pisze...

Dziękuję za odpowiedź :) I mam pytanie - mógłbym dodać Pani dziennik do swojej listy blogów (wtedy link do niego byłby widoczny na stronie mojego bloga)?

niki pisze...

Nie ma za co:)

Oczywiscie, ze mozesz wrzucic linka z mego bloga czy dziennika na swoj...to dla mnie zaszczyt.

dziekuje :)

Agata Wielgołaska pisze...

szkoda, że nie można przeczytać dłuższej i (przede wszystkim) rzetelnej relacji z tego pięciogodzinnego (aż) wywiadu.
muszę przyznać, że jestem bardzo rozczarowana takim "słów cięciem gięciem".. brak autoryzacji? brak mi słów:)
mimo to dobrze, że więcej się pisze na temat Turcji, miejmy nadzieję, że coraz rzetelniej:)
pozdrawiam
agata

Andrzej pisze...

Darmo przeciez nie nazywaja tej gazety "wybiorcza".