wtorek, 15 lipca 2014

RAMADAN W MIESCIE...

Jesteśmy gdzieś w ponad połowie Ramadanu, który zaczął się 28 czerwca. Z tego co zaobserwowałam to nie ma w Izmirze zbyt wielu ludzi trzymających post.
Wszystkie restauracje działają i sklepy też.
Nie ma większego zastoju w interesie jak tylko ze względu na okres wakacyjny. Połowa miasta wyjechała na wypoczynek. Druga połowa czy tego chce czy nie musi wysłuchać tradycyjnego bębna. W Izmirze nie zakazano tego co jest zupełnie zbyteczne i denerwujące. Inaczej to się ma w innych częściach kraju np. Istambuł. Tam to część restauracji pozamykana a meczety w piątki przeładowane. Cóż w Istambule bębniarz jest zakazany! Tak tam gdzie bardziej tradycyjnie...nie ma już tradysyjnego bębniarza...tr,davulcu a tam, gdzie nie ma popytu na tradycje davulcu szaleje po nocach.



                               MECZET W ORTAKOY...ISTAMBUŁ ...PO ODNOWIENIU.

            MAKIETA Z MUZEUM TECHNIKI R.KOCA,,,,SELCZUK ..koło EFEZU.


     CHWYCONE W BIEGU...JUTRO POSTARAM SIĘ O LEPSZE ZDJĘCIE...POSTNEJ MASY             NAMIOTOWEJ...:) ISTAMBUŁ...BESIKTAS

Zaczął się czas posiłków wieczornych tzw. IFTAR.  najczęściej  namiotowych.  Kto chce zaoszczędzić na wyżywieniu w tym miesiącu to idzie na taki darmowy posiłek, który organizowany jest przez Buyuksehir Belediyesi. Czyli Urząd Miasta Metropolii. Często gośćmi będą nie Ci co poszczą,,lecz Ci co wcale nie poszczą ale chcą się najeść za darmo.

Inną sprawą są firmowe Iftary, wtedy to szanujące się firmy, urzędy, zakłady...zapraszają wszelkich ważnych gości na wspólną kolacje. Tak można przez cały miesiąc od namiotu do restauracji...przewinąć się przez szereg przyjęć. Mniej lub bardziej wystawnych.

Ja wybieram się w środę wieczorem do jednej z nadmorskich izmirskich restauracji wraz z całą bracią kościelną tzn. ojcami Kapucynami i Dominikanami...na Iftar wydawany przez Morskie Służby Przygraniczne.

Sprawozdanie z tej kolacji Was nie ominie :)

Brak komentarzy: