niedziela, 26 czerwca 2016

HISTORIE Z MEGO PODRÓŻNICZEGO ŻYCIA WZIĘTE...czyli kogo moje oczy spotkały.


LOTNISKA:

16 Maj 2015

PRZELOT KAYSERI via ISTAMBUL do Izmiru


Rano mialam lot z Kayseri do Izmiru via Istambuł. Nie cierpię lotów przesiadkowych w Turcji. Niestety do Izmiru bezpośrednio można leciec tylko raz na 3 dni. W dodatku 1 lotem wciągu dnia...reszta lotów wiedzie przez SAW * Lotnisko Sabiha Gokcen po  azjatyckiej stronie Istambułu.

Tuż przed nadaniem bagażu zauważyłam w kolejce przed sobą pewnego mężczyznę. obcokrajowca. Ponieważ jego walizka była za ciężka to zajmował się wyciąganiem nadmiaru bagażu z walizki. Następnie odebrał karty pokładowe i przeszedł do poczekanli. Spotkaliśmy się przy okienku transferowym. Okazało się, że oboje lecimy do Izmiru. Przez zamieszanie przy transferowym przejściu, zaczęliśmy na ruchomych schodach konwersacje na temat inteligencji co niektórych . Potem poszliśmy pod nasz numer bramki, ale jako, ze było nad to czasu do pokładowania to mój rozmówca, Amerykanin o imieniu Sam, postanowił coś zjeśc, zaprosił mnie bym mu towarzyszyła, Dlaczego nie, konwersacja kleiła nam się doskonale, ja czułam silną potrzebę wypicia kawy. Wszystko układało się całkiem miło.
Jako, że nasz samolot miał opóźnienie, co się często zdarza, nasza konwersacja objęła wszelkie tematy, społeczne i polityczne, historyczne i takie tam. Nie prywatne ale my ludzie starej daty...podzieliliśmy się naszymi wspomnieniami z młodych lat...( ja młodsza od rozmówcy jestem o 11 lat)  ale pamiętalismy bardzo podobny styl życia. Nie technologię, która zdominowała  współczesny Świat , zwłaszcza  tu w Turcji to widać gołym okiem...każdy z komórką w ręce. Sam, powiedział mi, że jest w szoku gdyż zobaczył tylu ludzi z komórkami, wszędzie, że nigdy nie widział nigdzie. Na lotnisku, w autobusach , w samolotach, na ulicy . To prawda, niestety. O tej przypadłości, napiszę odrębnego posta. Sama się wstydzę bo przez wzgląd na moją pracę, większość maili od Was odbieram przez komórkę. Siłą rzeczy.

Sam okazał się być dzienikarzem ds. ekonomii i inwestycji. Dziennikarzem Śmietanki mieszkający na Hawajach. Leciał by po trekking na Kapadocji odwiedzić Efez. Tak Amerykanie dla Efezu zorobią wszystko. Śmiem twierdzić, że Efez jest ważniejszy dla Nich nawet bardziej niż Istambuł czy
nawet Kapadocja.
Sam miał inne miejsce ja inne. Polecieliśmy osobno. Zaraz po wyjściu z samolotu odnalazł mnie przy taśmie bagazowej.
Zdziwił się jak mu powiedziałam, że spodziewam się iż moja walizka pojawi się jako pierwsza albo najpóżniej jako 3 cia w kolejności. Tak też się stało! Sama wbiło w podłogę. Ja zaczęłam się śmiać.Zapytał się czy to jakiś trik?  Ponieważ jego walizka wyjechała daleko za moją a oddał ją przede mną. Nie wiem na czym to polega, ale faktycznie na wszystkich lotniskach w Turcji moja walizka jest albo 1 albo 3. Raz mi się zadarzyło czekać. Dużo latam to bardzo ważne by walizkę zaraz mieć.Cieszę się, że tak jest :)

Sam podał mi namiary na siebie. Ja mu też dałam moją wizytówkę. Może kiedyś się jeszcze zobaczymy.


ISTAMBUŁ- IZMIR

1.06.2015

Brak komentarzy: