poniedziałek, 16 czerwca 2008

DZIS ISTANBUL...OBJAZDOWKI 2008 DRUGI TYDZIEN W PELNI...cz.1 hotel

Do Istanbulu przyjechalismy bardzo pozno..byla godzina 22.15 w sobote.Majac za soba caly dzien meczacej podrozy oraz zwiedzanie dwoch miast antycznych jakimi sa Pergamon(Bergama) i Troja(Truva)wszyscy marzyli. by jak najszybciej znalesc sie w hotelu.Widok hotelu okazal sie byc nie mniejsza niespodzianka dla mnie jak i dla turystow.Po wjezdzie do Istanbulu bardzo szybko dostalismy sie do dzielnicy, w ktorej sie znajdowal.To co pojawilo sie przed naszymi oczami nieco nas przestraszylo a i co tu ukrywac zaskoczylo.Wejscie do hotelu przypominalo wejscie do sklepu albo co gorsza "domu przyjemnosci".Nad wejsciem na czarnej planszy znajdowal sie napis koloru bialo- czerw.Calosc nasuwala konkretne skojarzenia.Musze tez przyznac, ze nigdy nie widzialam by do hotelu wchodzilo sie po blisko 40 tu schodach do recepcji.Caly hotel prezentowal sie tak jak jego nazwa glosi XXX..artystyczny twor..wyszukanych korytarzy, przepasci w holu od parteru po piate pietro.Hotel ten to miejsce w sam raz by wyleczyc kogos z lekiem wysokosci na tyle skutecznie, ze juz wcale by nie wyszedl z pokoju.Po przydzieleniu przeze mnie pokoi nasza niewielka bo 13 os grupka starala sie dostac 2wiema raczej nie sprawnie dzilajacymi windami na swoje pietra.Przyciskajac guzik windy kilkanascie razy by zjechala a potem kilkanascie razy by wjechala tam, gdzie ja o to prosimy.Po kolacji szczesliwi, ze mamy gdzie spac udalismy sie na spoczynek.Pecha mieli Ci, ktorych pokoje wychodzily na podworko(w tym i ja)..z samego rana nim jeszcze Muezin zaczal nawolywac odezwal sie z podworka donosny i solidnie zachrypniety glos koguta..i od tego momentu kogut pial i pial z czestotliwoscia co 5 min..,az do 9.00 rano.Istny koszmar jezeli czlowiek zmeczony a tu jeszcze niepozbierany kogut z rozregulowanym zegarem biologicznym.Turysci przyjeli to raczej jako zabawe.Druga noc miala powtorzyc koszmar..ale o tym przekonalismy sie pozniej.
Sniadanie rano i bylismy gotowi do przygody z Istanbulem.Caly dzien zwiedzania..przebiegl w piekacym sloncu i tloku.Moj kolega po fachu na ma prosbe przejal grupe na czas odwiedzania obiektow..chwala mu za to.Potem grupa dostala czas wolny a ja staralam sie wykonac powierzone mi przez moje biuro zadanie...wyjasnienia koledze spraw organizayjnych na terenie Istanbulu.Tak czas minal do kolacji.Potem kazdy rozszedl sie w swoja strone.Ja tez.W ten dzien byl mecz reprezentacji Turcji z Czechami..kolejne gole i nie tylko.. krzyki dochodzily mnie z okien budynkow po przeciwnej stronie hotelu.Glosno bylo.Wygralismy jak zwykle "cudem";) 3:2..nie wazne jak..wazne , ze w ogole:)Na drugi dzien rano wyruszylismy w dalsze droge...do Didim..wczesniej jednak odwiedzilismy Bazar Kryty(Kapalı Çarşı)...blisko 4000 sklepow robi nielada wrarzenie na czlowieku.Mialam tez okazje choc przez pare minut spotkac sie z moim starym znajomym na kawce.Bardzo sie ucieszyl..no ja tez rzecz jasna.
(chyba)..

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Powiedz Niki, kiedy ty w sezonie masz czas jeszcze prowadzic bloga?

Czarny Rycerz