Dziś 19 marca po wspólnym śniadaniu z Mamą Aliego i kuzynka...Filiz.Wybrałyśmy się z Filiz na miasto pochodzić i porobić sobie zdjęcia w klimatycznych uliczkach starego miasta tej ponad 1.200 tys.Metropolii nad rzeką Seyhan
Nie wiedziałam co za ciekawe spotkania będę mieć z przypadkowym ludźmi w przypadkowych miejscach
albo z konkretnymi ludźmi w magicznych miejscach.
Meczet Sabanci...zrobiony jako kopia Hagia Sofii albo kopia kopii Hagia Sofii jeden z poźniejszych meczetów zamawianych przez sultanów. Jednak te potworne kopie nie umywają się do tych starych.Nawet obróbka kamieni do budowy bardzo różna.
Zawsze jak gdzieś jestem składam wizytę w Muzeum Ataturka czyli Gen.Mustafy Kemala . Szanuję Go tak jak szanuję Marszałka Piłsudzkiego. Wbrew temu co kto ma na Nich do powiedzenia, ja Ich szanuje i poważać będę bo posiadam wystarczającą szeroką wiedzę w tych tematach. Cześć Ich Pamięci!
W Adanie też odwiedziłam pięknie odrestaurowny stary Konak podarowany Ataturkowi. Teraz sluży jako muzeum ku pamięci tego wielkiego człowieka.
Następnie poszłyśmy na starówkę a raczej na ulice starej części miasta.
Adana podzielona jest rzeką na 2 brzegi a i na 2 główne dzielnice. Biedną i bogatą, ta ostatnia nazwe swą wzięła od nazwy rzeki Seyhan.
Stary meczet z 1506 roku nazywa się Yag Camii ,wybudowany na pozostałościach po kościele z 5 w.
Świetnie zachowane mury dawnego kościola służą dzis jako główna część meczetu. Wnętrze świetnie się zachowało ...nawy ,sklepienia i część ołtarzowa. Trochę zajęlo mi znalezienie wnętrza dawnej winnicy. Bło ono też długo ukryte do niedawna . Teraz stanowi miejsce do ablucji ( obmycie przed modlitwa)
Chodziłam robiłam zdjęcia i nikt się nie obruszył.Nir to cow Diyarbakir to mało w zęby nie dostałam, ze zupełnie przypadkowo sfotografowałam kogos kto wszedł mi w kadr pod słonce.
Odbyłam na dziedzińcu meczetu sympatyczną i bardzo ciekawą dyskusję z panem ,który się tym kompleksem meczetowym opiekuje.Sam mnie zagadał i grzecznie spytał o rozmowę.Wyjaśniłam mu trochę historii antycznej i początki chrześcijaństwa. Spytał jak to jest się czuć, że meczet stoii na kościele.Czy to nie jest irytujące. Odpowiedziałam mu w 2 formach. Jako przewodnik i jako wierząca.
C.d.n
Nie wiedziałam co za ciekawe spotkania będę mieć z przypadkowym ludźmi w przypadkowych miejscach
albo z konkretnymi ludźmi w magicznych miejscach.
Co widziałyśmy a co przeżyły o tym wszystkim troche Wam opowiem.
Most kamienny na rzece Seyhan jeszcze pamięta czasy rzymskie...:)
Wzdlóż rzeki po jej obu stronach usadziły się hotele wilu światowych marek. Jest też pieknie zadbany parak oraz olbrzymi meczet Sabanci na 28.000 ludzi. TAKI TO ON POWINIEN WYBUDOWAC W ISTAMBULE to się odczepia od Hagia Sofi.
W Adanie nie widzialam tłumów do meczetów.
LUDZIE i Życie
Adana to malowniczo polożone miasto z przesympatycznymi mieszkańcami wielu narodowości. Chętnimi nieść pomoc zawsze i wszedzię. Doradzającymi co ekonomicznej wyjdzie i nie kasujący wiecej od obcokrajowca czy przyjezdnego z innego miasta.
Bardzo ale to bardzo pozytywnie odebrałam wszystkich których spotkałam.
Zawsze jak gdzieś jestem składam wizytę w Muzeum Ataturka czyli Gen.Mustafy Kemala . Szanuję Go tak jak szanuję Marszałka Piłsudzkiego. Wbrew temu co kto ma na Nich do powiedzenia, ja Ich szanuje i poważać będę bo posiadam wystarczającą szeroką wiedzę w tych tematach. Cześć Ich Pamięci!
W Adanie też odwiedziłam pięknie odrestaurowny stary Konak podarowany Ataturkowi. Teraz sluży jako muzeum ku pamięci tego wielkiego człowieka.
Następnie poszłyśmy na starówkę a raczej na ulice starej części miasta.
Adana podzielona jest rzeką na 2 brzegi a i na 2 główne dzielnice. Biedną i bogatą, ta ostatnia nazwe swą wzięła od nazwy rzeki Seyhan.
Stary meczet z 1506 roku nazywa się Yag Camii ,wybudowany na pozostałościach po kościele z 5 w.
Świetnie zachowane mury dawnego kościola służą dzis jako główna część meczetu. Wnętrze świetnie się zachowało ...nawy ,sklepienia i część ołtarzowa. Trochę zajęlo mi znalezienie wnętrza dawnej winnicy. Bło ono też długo ukryte do niedawna . Teraz stanowi miejsce do ablucji ( obmycie przed modlitwa)
Chodziłam robiłam zdjęcia i nikt się nie obruszył.Nir to cow Diyarbakir to mało w zęby nie dostałam, ze zupełnie przypadkowo sfotografowałam kogos kto wszedł mi w kadr pod słonce.
Odbyłam na dziedzińcu meczetu sympatyczną i bardzo ciekawą dyskusję z panem ,który się tym kompleksem meczetowym opiekuje.Sam mnie zagadał i grzecznie spytał o rozmowę.Wyjaśniłam mu trochę historii antycznej i początki chrześcijaństwa. Spytał jak to jest się czuć, że meczet stoii na kościele.Czy to nie jest irytujące. Odpowiedziałam mu w 2 formach. Jako przewodnik i jako wierząca.
C.d.n
1 komentarz:
Prześlij komentarz